Minęło sporo czasu od ostatnich wydarzeń. Sarafina urodziła synka o bardzo jasnym futerku i nazwała go Mheetu. Szóstka zaprzyjaźnionych lwiątek znacznie urosła. Shoshana bardzo polubiła Skaze i przebywała z nim dużo czasu. Nala tego dnia miała za zadanie zapoznać brata z przyjaciółmi.
- Mheetu , to twój szczęśliwy dzień – oznajmił Shisazen
- czemu tak sądzisz tato ? – spytał lewek
- Twoja siostra zabierze cię do swoich przyjaciół – powiedział lew
- serio ? – ucieszył się – Nala słyszałaś ?
- tak , niestety muszę to zrobić – zaśmiała się zaczepliwie
- dlaczego niestety ? – zdziwił się brat
- bo narobisz mi siary ! – wrzasnęła po czym szturchnęła go
- wcale nie ! – krzyknął po czym ugryzł ją lekko w ogon.
- ał…. ! - pisknęła
- dzieci , opanujcie się – przerwała Sarafina – zmykajcie już na łąkę
- no to lecimy – wybuchnął radością Mheetu – do zobaczenia
- miłej zabawy – pożyczył Shisazen
- dzięki – odpowiedziała Nala , po czym pomknęła z bratem na łąkę
Na umówionym miejscu byli już wszyscy , oprócz nadchodzącego rodzeństwa i Esme
- cześć wam – krzyknęła nastoletnia lwica - to jest mój brat Mheetu
- cześć Mheetu – odpowiedziały jednym chórem lwiątka
- mam dla ciebie dobra wieści mały – zaczęła Sisi
- doprawdy ? – ucieszył się – a jakie ?
- Esme przyprowadzi tu zaraz swoją siostrę , która jest w twoim wieku – oznajmił Leo
- serio ? – zapytał
- serio , serio – zapewniał Simba – już się pewnie nie może doczekać – zaśmiał się
- Simba , przestań go tak nakręcać – oburzyła się Nala
- nie przesadzaj , niech się młody cieszy – stwierdził Jarod
- o już idą ! – zauważyła Shoshana
- cześć wszystkim – odezwała się Esme – jak już się domyślacie to jest moja siostra Kika – oznajmiła ciągnąc za sobą skuloną jasną lwiczkę.
- cześć – odezwała się po cichu
- no Kika idź się bawić z Mheetu , a my się poganiamy – zaproponowała Nala
- zgoda – szepnęła po czym odeszła z lewkiem.
- no to kto gania ? – spytał podekscytowany Leo
- ty – powiedział Jarod
- czemu ? nie ! – zaprzeczył przyjaciel
- ja będę ganiać ! – wrzasnął Jarod i wszystkie lwy się rozbiegły. Nie trwała ta zabawa jednak zbyt długo , ponieważ berek szybko zamienił się w zapasy.
- dobra , nikt mnie nie pokona – wrzasnął Simba
- zobaczymy – syknęła Sisi i rzuciła się na lewka
- walka! – krzyknęły pozostałe , po czym zaczęły na siebie wskakiwać
Nastoletnie lwy które rozpoczęły bitwę sturlały się po górce. Z całą szarpaninę wygrał początkowo książę .
- leżysz ! – krzyknął zadowolony. Młoda lwica natychmiast liznęła go po policzku. Simba zawstydzony , puścił ją z uścisku , gdy nagle to ona zdobyła przewagę i go przewróciła.
- teraz to ty leżysz , łatwo cię wyprowadzić z równowagi – zaśmiała się po czym pobiegła w stronę przyjaciół.
- no dawaj , dawaj mała i tak nie dasz mi rady – drażnił się Leo
- nie mów do mnie mała ! – wrzasnęła Nala
- Mała Nala , Mała Nala – śpiewał lewek. Lwiczka ze złości rzuciła się na niego. Ten zamęt był nie do opanowania. W tym samym czasie , Mheetu i Kika bardzo się polubili i zaprzyjaźnili. Robił się wieczór i wszystkie Lwy i lwiątka musiały wracać do domu.
- Esme , odprowadzić cię – zaproponował Jarod
- przecież , to ci nie po drodze – zdziwiła się lwica
- najwyżej pójdę na około – zaśmiał się
- jeśli masz ochotę to zgoda – oznajmiła Esme. I tak odeszli razem od grupy przyjaciół.
- A ja cię mogę odprowadzić , mój ty gołąbeczku ? – zażartował Leo
- spadaj ! – zaśmiała się Nala – wolę wracać z moim nudnym bratem , niż z tobą – powiedziała zaczepliwie
- i tak ci w to nie uwierzę – powiedział dumnie – ale skoro nie chcesz , będę musiał to przeżyć – oznajmił z udawaną smutną minką.
- no Nala nie daj się prosić – zaśmiała się Sisi – zobacz na jego minę …
- właśnie , zgódź się ! – namawiał Simba
- ej ty , królewiczu – zaczęła – wiem o co ci chodzi. Ty chcesz być z moją przyjaciółką sam , na sam ! ale ja ci nie pozwolę , będę jej pilnować jak oka w głowie ! – zaśmiała się
- w cale że nie głuptasie – odpowiedział jej – miesza ci się już w głowie. – stwierdził. Nagle zza kamieni wyszedł Mheetu i Kika.
- gdzie moja siostra – spytała przestraszona lwiczka
- o nie ! – wrzasnęła Sisi – Esme jej zapomniała z tego wszystkiego !
- no cóż , zamroczyła ją miłość – zaśmiał się Leo , a za nim i Simba
- skoro to jest dla was takie śmieszne , to pójdziecie odprowadzić teraz Kikę , gołąbeczki ! – rozkazała ze śmiechem Nala.
- no właśnie , nie martw się Kika , oni cię odprowadzą nie będziesz musiała sama wracać – uspokoiła ją Shoshana
- dziękuje – odetchnęła z ulgą – do zobaczenia wam , do jutra Mheetu – pożegnała się uprzejmie
- do jutra – odpowiedział lewek , po czym Kika , Simba i Leo znikli z jego oczu.
- umówiłeś się z nią na jutro ? – spytała siostra
- tak a co ? – odpowiedział dumnie Mheetu
- szybki jesteś – zaśmiała się Sisi - zaczynam jej zazdrościć
- i masz czego – zażartował lewek
- a od kiedy ty taki zabawny – zauważyła Nala – coś ty się zakochał ?
- przestań ! - wrzasnął zawstydzony – wracajmy już
- idź przodem bo chcę porozmawiać z Shoshaną – rozkazała siostra
- dobra – zgodził się po czym pomknął na przód. W tym samym czasie Skaza przechadzał się po złej ziemi. Spotkał przypadkowo Zirę z dużym już Nuką.
- cześć , tata – ucieszył się , mizerny i niezbyt przystojny młody lew.
- cześć Nuka – odpowiedział niechętnie , patrząc na syna – urosłeś od ostatniego razu.
- prawda ? – wtrąciła się Zira – nie przychodziliśmy do ciebie , ponieważ Nana była w ciąży i potrzebowała opieki. Urodziła bliźniaczki Dotty i Spotty , ale to już dawno teraz są duże.
- to urocze – westchnął obojętnie lew
- dzięki temu nasze złe stado się powiększa – podkreśliła uśmiechnięta
- zawsze wiedziałem , że mogę na ciebie liczyć – stwierdził Skaza – teraz potrzebuje twojej pomocy
- w zabiciu Simby ? – spytała podekscytowana
- to później - uspokoił ją lew – teraz zaopiekujemy się Mufasą – powiedział ironicznie
- masz na myśli …… – zawahała się
- tak , mam na myśli ukatrupić brata – oznajmił – raz na zawsze
- chętnie ci w tym pomogę – zaśmiała się Zira
- cieszę się , zrobimy to niebawem – wyjaśnił
- już ostrze pazurki – syknęła ucieszona
- ostrz , ostrz moja droga , bo nie możesz tego zepsuć , a ja w ciebie wierzę – uświadomił ją
- nie zawiodę cię Skazo -uśmiechnęła się – Nuka , obyś był sprytny jak tatuś
- na pewno taki będę – powiedział dumnie
- na pewno – powtórzył sarkastycznie , sam w to nie wierząc Skaza.
W tym czasie Nala i Sisi stanęły aby porozmawiać przed pójściem do osobnych legowisk.
- wiesz , widać na odległość , że podobasz się Leo , dlaczego go tak odpychasz ? – spytała Shoshana
- skoro mnie tak lubi to niech się stara – zaśmiała się nastoletnia lwica – ale za to widziałam jak ty liznęłaś po policzku Simbę – wspomniała
- oj tam – zawstydziła się – tak jakoś samo wyszło
- żebyś widziała minę Esme jak to zobaczyła ! – oznajmiła ucieszona – myślałam , że pęknie z zazdrości
- i dobrze – uśmiechnęła się – chociaż teraz jest milsza dla Jaroda , on się tak o nią stara , a ona tego nie docenia. Dobrze, że pozwoliła mu się odprowadzić.
- no , ale ona też musi go lubić , skoro zapomniała przy nim o własnej siostrze – zaśmiała się Nala
- no , nigdy tego nie zapomnę – przyznała – w ogóle ciekawe czy Simba długo będzie wracał do domu.- zamyśliła się Sisi
- zobaczysz jak i ty wrócisz
- ja jeszcze nie wracam , wstąpię gdzieś po drodze – oznajmiła
- gdzie ? – spytała lwica
- do Skazy – powiedziała po cichu
- co ty tak często u niego siedzisz ? – zdziwiła się – mnie to on przeraża
- a dla mnie jest miły – odrzekła – to lecę , do zobaczenia pozdrów swoich rodziców
- a ty Mufasę i Sarabi – krzyknęła z daleka – a i Skazę !
- dobrze – ucieszyła się po czym pomknęła w stronę legowisk. Simba i Leo odprowadzili już Kikę do domu i właśnie wracali. Na przeciw nich szły ciemne młode lwice , uderzająco do siebie podobne.
- cześć – zaczęła jedna z nich – Jestem Dotty , a to jest moja siostra Spotty – wskazała na drugą z nich
- cześć , ja jestem Leo , a to jest Simba – oznajmił szarmancko Leo. Na imię ,, Simba ” lwiczki spojrzały na siebie porozumiewawczo.
- wiecie , nie mamy tu zbytnio dużo przyjaciół , moglibyśmy się jutro spotkać we czwórkę ? – spytała słodko i uprzejmie Spotty.
- rodzice nam nie pozwala ….. – zaczął Leo lecz nie dokończył , bo Simba mu gwałtownie przerwał
- jasne , że tak , do jutra !
- do jutra chłopaki – pożegnały się lwice i odeszły.
- czemu nie pozwoliłeś mi dokończyć ?
- koleś , idą takie dwie dupencje , chcą się z tobą ewidentnie umówić , a ty mówisz , że rodzice ci nie pozwalają spotykać się z nieznajomymi ? – zaśmiał się książę
- masz racje , oszalałem , dzięki ci stary …. – odpowiedział. Po jakimś czasie obydwoje byli w domu. Sisi przyszła do Skazy , który akurat wrócił z lwiej ziemi.
- cześć Taka – przywitała się
- o witaj Shoshana , co za miła niespodzianka – ucieszył się lew.
- jak tam się trzymasz ? – spytała
- dobrze , a ty ? – oznajmił
- też , może masz ochotę na mały spacerek ? – zaproponowała kładąc na nim łeb.
- muszę ? – odpowiedział niechętnie
- musisz ! – wrzasnęła po czym pociągnęła lwa na łąke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz