- zaraz , zaraz - powstrzymała ją jej mama Zurii - Esme , kto to właściwie jest ten Mheetu ? - spytała starszą córkę.
- brat Nali - oznajmiła - bardzo się polubili - podkreśliła uśmiechając się do mamy.
- no to bardzo się cieszę , malutka - uśmiechnęła się lwica
- super , mogę już iść ? - pytała zniecierpliwiona lwiczka
- no leć już do niego - zaśmiała się jej siostra po czym Kika odeszła w pośpiechu.
- dobrze , że sobie znalazła kolegę , a ty idziesz dziś do znajomych panno ? - spytała
- nie wiem , jeszcze zobaczę - oznajmiła
W tym samym czasie siostry mieszkające na złej ziemi , córki Nany - Dotty i Spotty właśnie rozmawiały.
- co zrobimy z faktem , że zaraz idziemy się spotkać z przyszłym królem ? - zastanawiała się Spotty.
- nie wiem , mówimy o tym mamie ? - Spytała Dotty
- lepiej nie - stwierdziła - ona od razu powie to Zirze , a ona znowu wymyśli coś podłego z naszym udziałem - oznajmiła
- masz rację , więc co zrobimy ? - namyślała się , po czym obydwie dojrzały idącego Nukę.
- na razie nic. Nie mów nikomu o niczym - nakazała - a teraz zostawię cię z Nuką samą - oznajmiła Spotty wiedząc , że prędzej czy później będzie musiała to zrobić , ponieważ młody lew był strasznie zakochany w jej siostrze bliźniaczce.
- witaj Dotty - przywitał się uprzejmie
- Witaj , co tam u ciebie słychać ? - spytała
- wszystko dobrze , nie mogłem się już doczekać kiedy znowu cię zobaczę - przyznał
- to miło - uśmiechnęła się
- pamiętasz co mi wczoraj obiecałaś ? - wspomniał
- tak , tak pamiętam - zapewniła - jeśli spodoba mi się jakiś inny lew , od razu ci to powiem i nie będę z tym zwlekać - przypomniała
- no właśnie - ucieszył się - a co dzisiaj porobimy ?
- wiesz , dziś nie mam zbyt dużo czasu , obiecałam coś siostrze - wytłumaczyła
- no jasne nie ma sprawy - odpowiedział lekko zasmucony
- ale jutro jestem cała do twojej dyspozycji - pocieszyła go młoda lwica
- to świetnie , a więc do zobaczenia jutro - pożegnał się
- do zobaczenia - odpowiedziała.
W czasie gdy Nuka odchodził podbiegła Spotty.
- no gotowa ? - spytała zadyszana
- tak , gotowa - odpowiedziała nie zauważając Nuki , który na chwile po coś wrócił.
- no to idziemy do Simby i Leo - ucieszyła się jej siostra
- no to idziemy - potwierdziła Dotty po czym odeszły.
- kto to Simba ? - pomyślał Nuka - przecież obiecała , że mi powie jeśli spodoba jej się inny - stwierdził mimowolnie i odszedł w smutku.
W tym samym czasie Nala i Sisi spacerowały po polanie.
- ale dziś ładnie , prawda ? - stwierdziła pierwsza z nich.
- tak , tak - odpowiedziała zamyślona Shoshana
- coś nie tak ? - spytała przyjaciółka - jesteś jakaś nieprzytomna ......
- nic , po prostu dziś znów się pokłóciłam z Mufasą. - oznajmiła
- o co ? - zasmuciła się młoda lwica
- długo by tu mówić - stwierdziła
- Mufasa to dobry lew , on po prostu nie może się pogodzić ze śmiercią swojego syna - oznajmiła Nala
- wiem , ja jestem bardziej zła na moją mame , bo to ona zawiniła - przyznała - jak myślisz dlaczego zabiła zupełnie obce lwiątko ?
- może nie było jej zupełnie obce - pomyślała
- myślisz ? ale przecież Sarabi by mi powiedziała gdyby go znała - westchnęła Sisi
- masz rację ......
- niedługo będą urodziny Simby - przypomniała - Mufasa urządza przyjęcie , zaproszą chyba wszystkich .....
- na pewno będziesz mu towarzyszyć na nich - uśmiechnęła się Nala
- jeśli mi to zaproponuje to chętnie - stwierdziła
- ja nie wiem z kim się na nie wybiorę - pomyślała lwica
- skąd wiesz , że będziesz zaproszona ? - zażartowała
- spadaj ! - krzyknęła po czym stuknęła przyjaciółkę w pyszczek.
W tym samym czasie Simba , Leo i Jarod spotkali się na drodze.- cześć ! - przywitał się przyszły król
- siemka , idziemy ? - spytał Leo
- A kto to w ogóle jest ta Spotty i Dotty ? - dopytywał się Jarod
- ojeju zobaczysz jak przyjdą , po prostu poznaliśmy się przypadkiem i tyle ! - wyjaśnił Simba
- no dobra ..... - zrezygnował po czym udali się na umówione miejsce.
- popatrzcie idą ! - szepnął Leo
Zza drzewa wychyliły się dwie ciemne lwice. Gdy zobaczyły kolegów szybko do nich podbiegły.
- cześć ! - powiedziały jednocześnie
- cześć - odpowiedzieli zachwyceni ich urodą
- a ty to kto ? - spytała Spotty zwracając się do Jaroda
- jestem Jarod ! - odpowiedział dumnie - I zamierzam cię zabrać na spacer - oznajmił szarmancko
- naprawdę ? - ucieszyła się - to miło z twojej strony.....
- dziękuje , wszystko dla tak pięknej młodej lwicy - oznajmił. Jego przyjaciele nie mogli uwierzyć własnym oczom , że ich nieśmiały przyjaciel zdobył się na takie coś i że to jak najwyraźniej skutkuje , bo on i Spotty odeszli na samotny spacer. Oni zaś zaczęli gawędzić ciekawie z Dotty.
- opowiesz mi coś o sobie ? - spytał Jarod
- a co chcesz wiedzieć ? - odpowiedziała Spotty
- wszystko , z najmniejszymi szczegółami - uśmiechnął się
- dużo by tu opowiadać - stwierdziła
- mamy przecież czas - oznajmił - a ja jestem bardzo ciekawy twojej osoby
- no dobrze , więc od czego by tu zacząć ..... - zastanawiała się.
Na łące właśnie bawili się Kika i Mheetu
- haha , złap mnie ! - krzyczała lwiczka
- nie uciekaj , jestem zmęczony - prosił
- chciałbyś ...... - mówiła lwiczka kuląc uszy i opierając się o kamień.
- chciałbym ! - wrzasnął i rzucił się na przyjaciółkę. Nagle usłyszeli pisk zza krzaków. Szybko sprawdzili co to. Przed ich oczami stanęła Esme z jakimś obcym lwem.
- czy ty mnie śledzisz ? ! - wrzasnęła Kika do siostry
- i kto to w ogóle jest - dokończył Mheetu
- jestem Nuka - odezwał się obcy lew
- śledzę , ale nie ciebie - przyznała ze wstydem
- znowu śledzisz Simbę ? - krzyknęła z niedowierzaniem lwiczka
- nie ! - wrzasnęła - ja tylko śledzę z Nuką jego ukochaną bo ona spotyka się teraz właśnie z Simbą i jakoś się tak zdarzyło. - wyjaśniła
- niech wam będzie - stwierdził podejrzliwie Mheetu. Młodsze lwy kontynuowały zabawę , a starsze pobiegły w stronę miejsca gdzie rozmawiali Leo , Simba i Dotty.
- jak mógł mi to zrobić - szepnęła Esme
- który to ten twój Simba ? - spytał Nuka
- ten jaśniejszy - odpowiedziała
- on zabiera mi moją Dotty ! - krzyknął
- zamknij się idioto ! - uciszyła go w obawie , że zostaną przyłapani
- skąd wiesz , że jestem idiotą skoro znasz mnie od czterdziestu sekund ? - zapytał opryskliwie
- to widać .... - stwierdziła - po co tak właściwie śledzisz tą lwice ? - zaciekawiła się
- obiecała mi , że mi powie jeśli spodoba jej się inny lew , ale jak widać nie śpieszy jej się do dotrzymania słowa - powiedział ze smutkiem.
- twoja to bynajmniej się z tym ukrywa , a Simba to całuje się z taką jedną na moich oczach i nic sobie z tego nie robi ! - zdenerwowała się. - na dodatek spodobałam się takiemu jednemu , który jest jak piąte koło u wozu. - oznajmiła
- a co z nim nie tak - spytał
- w sumie jest nawet fajny , ale strasznie nieśmiały i w dodatku ma czarną grzywę , a ja takich nie cierpię - przyznała
- dzięki , mogłaś sobie oszczędzić - zażartował Nuka patrząc na swoją czarną grzywę.
- sorry ..... - zawstydziła się lwica
- a czy ten lew to nie przypadkiem ten podrywający Spotty? - powiedział patrząc się na świetnie się dogadujących Jaroda i Spotty
- no masz ! - krzyknęła - to on .... super jeszcze ten mnie totalnie olał - stwierdziła zdesperowana
- nie to , żebym cię chciał dołować , ale wyglądają na zakochanych - przyznał
- a twoja lwica też nie wygląda na wierną - pysknęła
- to też mogłaś sobie darować - podkreślił. Nagle zorientowali się , że stracili z oczu wszystkie lwy.
Jarod i Spotty świetnie się bawili. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia lecz piękno ich uczucia przyćmiewał fakt , że pochodzą z dwóch nie przepadających za sobą stad.
- mama nigdy się nie zgodzi żebym z tobą była - zmartwiła się - po za tym będzie mówić , że znamy się tylko jeden dzień i nic o sobie nie wiemy - wytłumaczyła - jest w tym trochę racji , bo ty wiesz o mnie już chyba wszystko , a ja o tobie bardzo mało - zauważyła
- długo by tu opowiadać - naśladował jej słowa
- mamy czas - podkreśliła ze śmiechem - a ja jestem bardzo ciekawa twojej osoby
- o jeju , muszę ? - spytał niechętnie
- tak ! - zachęcała go
- może lepiej nie .... - powiedział próbując się wykręcić - chodźmy obejrzeć zachód słońca....
- powiedz mi coś bo się obrażę - naburmuszyła się zabawnie
- dobrze ...... jestem jedynakiem , moja mama zginęła pod kopytami wściekłego byka , ojciec mnie tłucze bo uważa , że tylko tak zrobi ze mnie porządnego lwa , lubię biegać , wdrapywać się na drzewa i uwielbiam ciebie. Wystarczy ? - powiedział obojętnie.
- ohh ..... - westchnęła zmieszana - wybacz nie wiedziałam , że tak ci ciężko o tym mówić - oznajmiła
- nic nie szkodzi .... - odpowiedział dziwnym głosem - idziemy obejrzeć ten zachód słońca ?
- jasne - odpowiedziała po czym udali się na otwartą przestrzeń.
W tym czasie Sisi właśnie wracała do domu gdy nagle usłyszała coś w trawie. Postanowiła to sprawdzić i nachyliła się lekko. Nagle poczuła jak coś ją ciągnie do siebie z ogromną siłą.
Była przerażona. Po chwili dojrzała znajomą twarz.
- Taka ! - krzyknęła - zwariowałeś ? prawie padłam na zawał ! - powiedziała nadal przyciśnięta do lwa.
- ty też się już mnie boisz ? - zaśmiał się
- jesteś okropny - pysknęła
- a ty upierdliwa i jakoś z tym żyję - zaznaczył
- dlatego ci to daruje , bo jako jeden z niewielu to znosisz - zażartowała
- więc skoro tak łatwo mi darowałaś będę robił to częściej - zagroził
- nie waż się ! - krzyknęła
- no skoro to konieczne....... - odpowiedział - ale za to idziesz ze mną na spacer ...
- to rozkaz , czy propozycja - spytała
- a jak myślisz ? - powiedział ironicznie
- wybacz nie mogę .... jest już późno i Mufasa będzie wściekły jak zaraz nie wrócę.
- mój braciszek - zaznaczył ponuro - o niego się nie martw już ja ci załatwię alibi.
- mówisz jakbyś miał do niego jakieś niecne plany - zażartowała
- oj nawet nie wiesz jak niecne - przyznał z podłym uśmiechem , którego Sisi nie zrozumiała po czym ruszyli na spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz