- Jest śliczny – powiedział lew
- jestem taka szczęśliwa , to dopiero pierwsze lwiątko , a niedługo będzie następne ……. – stwierdziła lwica
- a właśnie , Rafiki mówił kiedy się urodzi ? – spytał oprzytomniony
- mówił , że niedługo ale nie wie dokładnie – odpowiedziała
- nie mogę się doczekać , jestem ciekaw czy będzie lwiczka , czy lew – powiedział Mufasa
- ja też , wiesz pójdę teraz na polanę pochwalić się innym lwicom moim synkiem – zaśmiała się
- to idź , ja pójdę porozmawiać ze Skazą – oznajmił posępnie
- tylko proszę , bądź dla niego miły - poprosiła Sarabi
- oczywiście , przy nim jestem bardzo bogaty w cierpliwość , myślisz że będzie miał wyrzuty co do imienia? – zapytał z ciekawością
- przestań , proszę – powiedziała krótko – idę na polanę , do zobaczenia
- do zobaczenia , kochanie – powiedział , potem liznął zonę i synka na pożegnanie
Sarabi wzięła lwiątko w pysk i poszła na łąkę .W tym czasie Skaza siedział wśród hien – najgorszych wrogów lwów. Rozmawiał właśnie z trzema Edim , Shenzi i Banzaiem.
- musimy coś wymyśleć , nie pozwolę żeby królem był ktoś o imieniu , Ahdi i żebym tym królem nie był ja !
- więc co proponujesz , Skazo ? – zapytała Shenzi
- trzeba zabić to lwiątko , a potem najlepiej i mojego brata i wszystko pójdzie jak po maśle – odrzekł złowrogo lew
- na nas nie licz , ostatnio Mufasa już był na nas zdenerwowany , a jeśli zabijemy mu syna to on nas potem zabije – krzyknął Banzai
- świetnie , tchórze ! Zrobie to sam – stwierdził
- ale jak? Lwiątko jest cały czas z Sarabi , a przy niej tego nie zrobisz , bo cię wygnają więc jak zamierzasz go zabić ? – pytała ciekawsko hiena
- Shenzi , plan działania zostaw mi , uwierz poradzę sobie – oznajmił dumnie Skaza
- a jak zabijesz Mufase ? jest od ciebie silniejszy …….. – stwierdził Edi
- Idiota ! W walce mój brat widzi tylko siłę , a ja załatwię go rozumem , a kto wie może nawet nie będę musiał go dotykać
- no skoro tak mówisz , to lepiej żebyś go nie dotykał , bo to może się żle skończyć – rzucił Banzai
- oj już stulcie dzioby i przestańcie mnie denerwować !!! – krzyknął – za chwile syn Mufasy będzie martwy ! – mówiąc to rzucił się w bieg w kierunku lwiej skały.
- on nie żartuje – powiedziała Shenzi – może nawet da nam odkubać z mięska przyszłego króla hihihihihi
Skaza nie był silny – to prawda lecz jego umysł był sprytny i przebiegły więc bez problemu mógł manipulować innymi.
Mufasa szukał wszędzie brata , ale nie mógł go nigdzie znaleźć , więc postanowił iść do swojej żony i jej siostry Sarafiny . Lwice podobnie jak wiele innych , leżały na łące , rozmawiały i bawiły się z młodym Ahdim. Po tym jak ich przyjaciółki obtoczyły lwiątko , siostry nareszcie mają chwilę dla siebie.
- malec jest piękny – powiedziała Sarafina
- wiem , nadal nie mogę się nim nacieszyć – odpowiedziała siostra
- nie mogę się doczekać kiedy urodzi się moje lwiątko – stwierdziła lwica
- zapewne niedługo – pocieszyła ją Sarabi
- tak , może się urodzić w każdej chwili. Shisazen jest już tak niecierpliwy – zaśmiała się Sarafina
- to jego pierwszy potomek , nie dziw mu się – powiedziała siostra.
W trakcie gdy lwice rozmawiały ze sobą , Skaza schował się niedaleko za krzakami. Zdążył już zaobserwować malca i sytuacje w jakiej się znajduje , czekał tylko na odpowiedni moment. Nagle Sarabi poczuła ból w brzuchu.
- Ała – krzyknęła
- co się dzieje ? – spytała Sarafina
- chyba rodzi się kolejne lwiątko – wymamrotała lwica
- jak to ? jeszcze jedno !? – wrzasnęła z niedowierzaniem
- tak , chciałam ci powiedzieć – wyszeptała
Skaza , nie słysząc tej rozmowy ani nie zastanawiając się nad tym co się dzieje z Sarabi szybko pochwycił Ahdiego tak aby nikt tego nie zauważył i natychmiast schował się za krzakami.
- gdzie Ahdi ! – wrzasnęła królowa
Jej siostra szybko rzuciła się w jego poszukiwania , a reszta lwic zaniosła władczynie do Rafikiego.
Porywacz , w sekundzie rozdarł brzuch lewka , zabijając go tym ciosem.
dobra , malec już nie żyje , ale na kogo zwalić winę ? – pomyślał Skaza. Nagle zobaczył pijącą ze strumienia wodę lwice , o niebieskich oczach , mającą dziwne czarne łezki pod nimi. Lew dostrzegł także swojego brata idącego w ich kierunku więc bez zastanowienia rzucił martwego lewka pod łapy lwicy tak aby Mufasa był pewien , że jego syna zabiła właśnie ona. Prawdziwy zabójca uciekł , a król natychmiast dostrzegł martwego księcia w jej łapach. Z krzaków wyskoczyła Sarafina. Oboje zamarli z przerażenia. Lew jednak nie zastanawiał się ani chwili dłużej i rzucił się na lwice z czarnymi łezkami.
- Mufasa ! – krzyknęła królewska siostra
Obca lwica , wystraszona i oszołomiona , szybko odskoczyła od ciała i czekała na atak. Ojciec zmarłego chciał zadać parę ciosów , lecz przeciwnik był zbyt szybki i zwinny aby go uderzyć . Zabójczyni rzuciła się do ucieczki. Sarafina była w takim szoku , że nie mogła się ruszyć , a łzy same leciały jej do oczu. Mufasa podszedł to lwiątka i zaczął je lizać łkając przy tym i krztusząc się płaczem.
- Mufasa – krzyknęła lwica i przytuliła się do męża siostry – tak mi przykro !
Biedny ahdi
OdpowiedzUsuń