poniedziałek, 6 maja 2013

Lwie życie 13

Każdy uwierzył w tragiczną śmierć Mufasy i Simby. Skaza wszystko idealnie uknuł , aby nikt się nie domyślił , że to jego sprawka. Teraz to on był królem , mógł wszystko. Wiedział jednak ,  że Zira i hieny będą żądać zapłaty za swą pomoc. Tą zapłatą z pewnością będzie pozwolenie na przebywanie na lwiej ziemi. W końcu i lwica , i hieny zostały z niej wygnane za Mufasy. Tego dnia Skaza nakazał , aby całe stado zebrało się na lwiej skale.
- Witam was ! - zaczął. Wszyscy byli pogrążeni w smutku i rozpaczy po utracie władcy i jego syna.
- mam wam do powiedzenia bardzo ważną rzecz - oznajmił. Każdy skupił na nim swą uwagę. Byli ciekawi co on takiego wymyślił. - zamierzam , aby moje rządy były pokojowe , wobec całego królestwa. Myślę , że mój wspaniały brat poparłby mnie w tym , co zamierzam. Otóż uważam , że prawo do lwiej ziemi mają wszystkie zwierzęta. Nie możemy odwracać się od tych , którzy są inni , czyż nie mam racji ?!
- Tak ! - zaapelowały lwy
- a więc od tej chwili zaczyna się era , w której dwa stada lwów połączą się , a lew i hiena będą żyć w zgodzie ! - ryknął
- co ?!  - oburzyły się zwierzęta
- Taka , co ty wyprawiasz ? - szepnęła Sisi stojąc obok niego.
- zaufaj mi - powiedział pod nosem
- to niedorzeczne ! - krzyknęła dorosła już Esme
- ależ moi drodzy , skąd u was tyle nienawiści ? - udał zdziwienie Skaza
- Hieny i Zira oraz jej stado nie zostały wygnane bez przyczyny ! - wrzasnęła Zurri
- każdy zasługuje na drugą szansę - oznajmił
- a co jeśli się nie zmienią ? - spytał Shizasen - a na dodatek jeszcze te hieny ........
- jeśli coś będzie nie tak , odejdą - uspokoił ich
- jesteś pewien ? - odezwała się Sarafina
- tak , podjąłem już decyzję - odpowiedział
- kiedy się tu zjawią ? - zapytała spokojnie jak zawsze Sarabi
- przed zmrokiem - westchnął po czym wszedł do jaskini. Za nim przyszła Sisi.
- dlaczego tak nagle zdecydowałeś się na to ? - spytała
- wcale nie nagle - stwierdził - od zawsze było mi ich szkoda , zasługują na szansę.
- wiesz , może to nawet dobry pomysł - przyznała
- wiedziałem , że mnie poprzesz - oznajmił
- dlaczego ? - zdziwiła się
- po prostu .....
W tym czasie Nala spacerowała sobie po polanie. Nagle usłyszała , że ktoś się do niej zbliża. Był to Leo.
- cześć- zaczął
- hej - westchnęła ze smutkiem. Wciąż cierpiała po stracie kuzyna i jego ojca.
- jak się trzymasz ? - spytał
- dobrze , ale gorzej z Shoshaną. Cały czas płacze i się obwinia - wyjaśniła
- współczuje jej - przyznał
- coś się stało ? - ocknęła się , chcąc dowiedzieć się po co tu przyszedł.
-nie , dlaczego ? - zdziwił się
- no tak , tu przyszedłeś. Myślałam , że czegoś chcesz. - oznajmiła
- nie przychodzę do ludzi tylko po to żeby ich o coś poprosić - uśmiechnął się - aż tak straszny to nie jestem.
- nie jesteś - potwierdziła cichutko.
- Jak myślisz , co teraz będzie ? - rzucił
- nie wiem , nie wyobrażam sobie tego ..... - zawahała się
- jak Skaza będzie rządził ? - dokończył
- też ..... - westchnęła
- też ? a co jeszcze ? - dopytywał się
- Sisi za niego wyjdzie - wyksztusiła mimo woli
- co ? dlaczego tak myślisz - zdziwił się , ale po dłuższym zastanowieniu zgodził się z nią.
- jedyne co ją od tego hamowało , to Simba. Teraz go już nie ma więc Skaza ma prostą drogę to niej - wyjaśniła.
- a co myślisz , że nie będzie z nim szczęśliwa ? - zmieszał się
- nie wiem sama - odpowiedziała po czym chciała już odejść.
- a ty z kim byś była szczęśliwa ? - wypsnęło mu się. Za sekundę bardzo tego żałował. Nala odwróciła się powoli i spojrzała na niego z ukosa.
- a dlaczego to cię interesuje ? - uśmiechnęła się
- nie interesuje mnie - bronił się - tak tylko chciałem znaleźć temat.
- albo liczyłeś na to , że będę szczęśliwa jako twoja żona ! - zarzuciła mu.
- gdybym miał do wyboru ożenić się z tobą lub z hieną , bez zastanowienia wybrałbym to drugie ... - zakpił z niej - niezależnie od płci.
- jasne , teraz tak mówisz kochasiu ...... - naśmiewała się z niego
- zamknij się - syknął
- ciekawe jak Jarod zareaguje jak mu powiem o jakie ty się mnie rzeczy pytasz ! - zagroziła
- nie ośmielisz się mu powiedzieć - stwierdził dumnie
- nie ? na pewno ? - pytała zabawnie - na twoim miejscu miałabym wątpliwości.
- on ci nie uwierzy - oznajmił
- a to niby dlaczego ?
- ponieważ ja nie muszę się ciebie o to pytać , ja wiem że ze mną byłabyś najszczęśliwsza - prychnął
- nie schlebiaj sobie - wydusiła zmieszana
- taka jest prawda , mógłbym ci się oświadczyć w każdej chwili , miejscu i porze a ty i tak byś się zgodziła - wyjaśnił
- a więc to zrób , to się lekko zdziwisz - zaśmiała się
- pfff ... ok , to jak wyjdziesz za mnie ? - spytał
- tak - odpowiedziała. Lew stanął jak wryty. Był pewny , że odmówi.
- ale .... - chciał coś powiedzieć
- co ? mówiłam , że się lekko zdziwisz , ale teraz już za późno na wykręty - oznajmiła i liznęła do po policzku.
- ale .... - wyksztusił
- nie ma ,, ale '' , spytałeś , a ja odpowiedziałam. Proste.
- ale ja wcale się temu nie sprzeciwiam - namyślił się. Lwica uśmiechnęła się tylko , pokiwała lekko głową i przytuliła go.
- idę już do domu - oznajmiła i odeszła.
- Nala! - krzyknął - ale ja nie żartowałem .....
- ja też nie - odpowiedziała i zniknęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz