wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 14

Panowanie Skazy trwało już jakiś czas. Jednak królestwu potrzebna była królowa , która przewodniczyłaby w polowaniach i oczywiście zapewniłaby lwiej ziemi malutkiego następcę tronu. Taka , nie zamierzał zwlekać z tym ani chwili dłużej. Po tym jak wszyscy dowiedzieli się , że Nala i Leo zamierzają się pobrać on też postanowił działać. Pewnego dnia , Sisi jak zwykle przechadzała się po polanie. Nie miała dość czasu , ponieważ za jakiś czas lwice miały wyruszyć na łowy. Król wykorzystał ten moment.
- witaj Sisi - zaczął Skaza
- cześć Taka , co ty tu robisz ? - spytała. O tej porze zawsze znajdował się na czubku lwiej skały i czuwał nad swoim królestwem.
- dziś wyjątkowo postanowiłem zrezygnować z porannych obserwacji - wyjaśnił
- a cóż takiego się stało ? -  kontynuowała
- mam pewne sprawy - oznajmił
- ważniejsze od władzy ? nie możliwe .... - zaśmiała się
- jest dużo ważniejszych rzeczy - stwierdził
- a co teraz masz na myśli ? - westchnęła
- chciałbym ..... - zaczął ale nagle z krzaków wyskoczyła Nala i przerwała rozmowę.
- cześć wam ! - przywitała się - Sisi , chodź zaczynamy polowanie - powiedziała mierząc wzrokiem Skazę. Dobrze wiedziała o co chce ją zapytać , ale z niewiadomych nawet dla samej siebie przyczyn nie chciała mu na to pozwolić. On to dostrzegł. Nie wiedział , dlaczego specjalnie przerwała rozmowę. A co jeśli domyśla się tego co zrobił jakiś czas temu ?
- już idę - odrzekła Shoshana - Chciałeś mi coś powiedzieć ? - zwróciła się do lwa
- może innym razem - syknął patrząc podle na przyjaciółkę ukochanej.
- może - dopowiedziała Nala , po czym wzięła ze sobą lwicę i poszła.
W tym czasie Zira próbowała znaleźć jakieś jedzenie na złej ziemi. Na nic. Zero oznak życia. Nagle zobaczyła coś jakby wijącego się pod ogromnym krzakiem. Od razu przyjęła bojową pozycję i powoli zbliżała się do ofiary.
- to pewnie wąż - pomyślała. Kiedy była już wystarczająco blisko , rzuciła się na zdobycz. Jednak cel okazał się być nieco większy , a wijący się ,, wąż'' to tak na prawdę ogon potężnego , ciemnego lwa.
- ała , co ty wyprawiasz ? ! - ryknął i zaczął prężyć się wokół lwicy
- próbuję coś zjeść - syknęła
- i wybrałaś na cel mnie ? - spytał ironicznie
- miałeś być nieco mniejszy i bardziej obślizgły - warknęła
- szukasz jedzenia ? - zapytał z lekkim uśmieszkiem.
- tak , a bo co ? - odpowiedziała
- bo tak się składa , że ja wiem gdzie można takowe znaleźć .... - chwalił się
- kim ty właściwie jesteś ? - zaciekawiła się na samą myśl o jedzeniu
- mam na imię Chumvi - oznajmił dumnie.
- I powiadasz Chumvi , że wiesz gdzie można polować ? - kontynuowała
- tak , a ty jesteś ? - czekał na odpowiedź
- Zira ....
- hm..... Zira - westchnął - piękne imię ....
- ja sobie go nie wybierałam więc to nie moja zasługa - przypomniała
- może i masz rację - przyznał - ale myślę , że ty też masz coś w sobie , a to już chyba twoja zasługa , nie?
- tak , to moja zasługa - zamyśliła się - a wracając do polowań , gdzie jest to miejsce ?
- nie tak szybko , myślisz , że pokazuję to miejsce wszystkim których spotkam ? Najpierw muszę cię poznać i wiedzieć czy można ci zaufać. - oburzył się
- no więc co chcesz wiedzieć ? - spytała znużona
- spotkajmy się tu jutro o zachodzie słońca , wszystko ustalimy , jasne ? - nakazał
- dobrze , myślę , że zdążę - odpowiedziała i na tym się rozeszli.
Kiedy Sisi Nala poszły na polowanie były pod stałym okiem Skazy. Nie chciało mu się siedzieć na skale więc przyszedł tutaj. Całe szczęście. Tego dnia polowanie szło nawet dobrze. Lwice świetnie sobie radziły.
Zza krzaków wyleciało jeszcze mniejsze stadko zebr. Shoshana , Nala i Esme natychmiast się na nie rzuciły. Nie zauważyły jednak biegnącego z tyłu ogiera. Wszystkie jednak zawróciły. Wszystkie oprócz Nali. Wielki koń dosłownie skopał ją i podeptał. Pod jego ciężarem jej kości bez problemu mogły się połamać , co wykluczyłoby szansę na polowanie w dalszym życiu. W porę jednak zjawił się Taka i skoczył ku lwicy , ale czy będzie w stanie ocalić jej życie ? A może wcale nie będzie miał na to ochoty ?
Podobało się ? Następny rozdział będzie kiedy pod tym będą minimum 3 komentarze , przykro mi ale w ogóle mnie nie motywujecie , myślę , że jak na razie czyta to tylko 1 osoba z którą piszę na GG , więc czekam na komentarze :D Pozdrawiam Łucja.

poniedziałek, 6 maja 2013

Lwie życie 13

Każdy uwierzył w tragiczną śmierć Mufasy i Simby. Skaza wszystko idealnie uknuł , aby nikt się nie domyślił , że to jego sprawka. Teraz to on był królem , mógł wszystko. Wiedział jednak ,  że Zira i hieny będą żądać zapłaty za swą pomoc. Tą zapłatą z pewnością będzie pozwolenie na przebywanie na lwiej ziemi. W końcu i lwica , i hieny zostały z niej wygnane za Mufasy. Tego dnia Skaza nakazał , aby całe stado zebrało się na lwiej skale.
- Witam was ! - zaczął. Wszyscy byli pogrążeni w smutku i rozpaczy po utracie władcy i jego syna.
- mam wam do powiedzenia bardzo ważną rzecz - oznajmił. Każdy skupił na nim swą uwagę. Byli ciekawi co on takiego wymyślił. - zamierzam , aby moje rządy były pokojowe , wobec całego królestwa. Myślę , że mój wspaniały brat poparłby mnie w tym , co zamierzam. Otóż uważam , że prawo do lwiej ziemi mają wszystkie zwierzęta. Nie możemy odwracać się od tych , którzy są inni , czyż nie mam racji ?!
- Tak ! - zaapelowały lwy
- a więc od tej chwili zaczyna się era , w której dwa stada lwów połączą się , a lew i hiena będą żyć w zgodzie ! - ryknął
- co ?!  - oburzyły się zwierzęta
- Taka , co ty wyprawiasz ? - szepnęła Sisi stojąc obok niego.
- zaufaj mi - powiedział pod nosem
- to niedorzeczne ! - krzyknęła dorosła już Esme
- ależ moi drodzy , skąd u was tyle nienawiści ? - udał zdziwienie Skaza
- Hieny i Zira oraz jej stado nie zostały wygnane bez przyczyny ! - wrzasnęła Zurri
- każdy zasługuje na drugą szansę - oznajmił
- a co jeśli się nie zmienią ? - spytał Shizasen - a na dodatek jeszcze te hieny ........
- jeśli coś będzie nie tak , odejdą - uspokoił ich
- jesteś pewien ? - odezwała się Sarafina
- tak , podjąłem już decyzję - odpowiedział
- kiedy się tu zjawią ? - zapytała spokojnie jak zawsze Sarabi
- przed zmrokiem - westchnął po czym wszedł do jaskini. Za nim przyszła Sisi.
- dlaczego tak nagle zdecydowałeś się na to ? - spytała
- wcale nie nagle - stwierdził - od zawsze było mi ich szkoda , zasługują na szansę.
- wiesz , może to nawet dobry pomysł - przyznała
- wiedziałem , że mnie poprzesz - oznajmił
- dlaczego ? - zdziwiła się
- po prostu .....
W tym czasie Nala spacerowała sobie po polanie. Nagle usłyszała , że ktoś się do niej zbliża. Był to Leo.
- cześć- zaczął
- hej - westchnęła ze smutkiem. Wciąż cierpiała po stracie kuzyna i jego ojca.
- jak się trzymasz ? - spytał
- dobrze , ale gorzej z Shoshaną. Cały czas płacze i się obwinia - wyjaśniła
- współczuje jej - przyznał
- coś się stało ? - ocknęła się , chcąc dowiedzieć się po co tu przyszedł.
-nie , dlaczego ? - zdziwił się
- no tak , tu przyszedłeś. Myślałam , że czegoś chcesz. - oznajmiła
- nie przychodzę do ludzi tylko po to żeby ich o coś poprosić - uśmiechnął się - aż tak straszny to nie jestem.
- nie jesteś - potwierdziła cichutko.
- Jak myślisz , co teraz będzie ? - rzucił
- nie wiem , nie wyobrażam sobie tego ..... - zawahała się
- jak Skaza będzie rządził ? - dokończył
- też ..... - westchnęła
- też ? a co jeszcze ? - dopytywał się
- Sisi za niego wyjdzie - wyksztusiła mimo woli
- co ? dlaczego tak myślisz - zdziwił się , ale po dłuższym zastanowieniu zgodził się z nią.
- jedyne co ją od tego hamowało , to Simba. Teraz go już nie ma więc Skaza ma prostą drogę to niej - wyjaśniła.
- a co myślisz , że nie będzie z nim szczęśliwa ? - zmieszał się
- nie wiem sama - odpowiedziała po czym chciała już odejść.
- a ty z kim byś była szczęśliwa ? - wypsnęło mu się. Za sekundę bardzo tego żałował. Nala odwróciła się powoli i spojrzała na niego z ukosa.
- a dlaczego to cię interesuje ? - uśmiechnęła się
- nie interesuje mnie - bronił się - tak tylko chciałem znaleźć temat.
- albo liczyłeś na to , że będę szczęśliwa jako twoja żona ! - zarzuciła mu.
- gdybym miał do wyboru ożenić się z tobą lub z hieną , bez zastanowienia wybrałbym to drugie ... - zakpił z niej - niezależnie od płci.
- jasne , teraz tak mówisz kochasiu ...... - naśmiewała się z niego
- zamknij się - syknął
- ciekawe jak Jarod zareaguje jak mu powiem o jakie ty się mnie rzeczy pytasz ! - zagroziła
- nie ośmielisz się mu powiedzieć - stwierdził dumnie
- nie ? na pewno ? - pytała zabawnie - na twoim miejscu miałabym wątpliwości.
- on ci nie uwierzy - oznajmił
- a to niby dlaczego ?
- ponieważ ja nie muszę się ciebie o to pytać , ja wiem że ze mną byłabyś najszczęśliwsza - prychnął
- nie schlebiaj sobie - wydusiła zmieszana
- taka jest prawda , mógłbym ci się oświadczyć w każdej chwili , miejscu i porze a ty i tak byś się zgodziła - wyjaśnił
- a więc to zrób , to się lekko zdziwisz - zaśmiała się
- pfff ... ok , to jak wyjdziesz za mnie ? - spytał
- tak - odpowiedziała. Lew stanął jak wryty. Był pewny , że odmówi.
- ale .... - chciał coś powiedzieć
- co ? mówiłam , że się lekko zdziwisz , ale teraz już za późno na wykręty - oznajmiła i liznęła do po policzku.
- ale .... - wyksztusił
- nie ma ,, ale '' , spytałeś , a ja odpowiedziałam. Proste.
- ale ja wcale się temu nie sprzeciwiam - namyślił się. Lwica uśmiechnęła się tylko , pokiwała lekko głową i przytuliła go.
- idę już do domu - oznajmiła i odeszła.
- Nala! - krzyknął - ale ja nie żartowałem .....
- ja też nie - odpowiedziała i zniknęła.

niedziela, 5 maja 2013

Uwaga !

Sorki , że nie dodałam rozdziału. Nie miałam zwyczajnie czasu :D Ale , niedługo będzie na pewno :D