Minęło sporo czasu od ostatnich wydarzeń. Sarafina urodziła synka o bardzo jasnym futerku i nazwała go Mheetu. Szóstka zaprzyjaźnionych lwiątek znacznie urosła. Shoshana bardzo polubiła Skaze i przebywała z nim dużo czasu. Nala tego dnia miała za zadanie zapoznać brata z przyjaciółmi.
- Mheetu , to twój szczęśliwy dzień – oznajmił Shisazen
- czemu tak sądzisz tato ? – spytał lewek
- Twoja siostra zabierze cię do swoich przyjaciół – powiedział lew
- serio ? – ucieszył się – Nala słyszałaś ?
- tak , niestety muszę to zrobić – zaśmiała się zaczepliwie
- dlaczego niestety ? – zdziwił się brat
- bo narobisz mi siary ! – wrzasnęła po czym szturchnęła go
- wcale nie ! – krzyknął po czym ugryzł ją lekko w ogon.
- ał…. ! - pisknęła
- dzieci , opanujcie się – przerwała Sarafina – zmykajcie już na łąkę
- no to lecimy – wybuchnął radością Mheetu – do zobaczenia
- miłej zabawy – pożyczył Shisazen
- dzięki – odpowiedziała Nala , po czym pomknęła z bratem na łąkę
Na umówionym miejscu byli już wszyscy , oprócz nadchodzącego rodzeństwa i Esme
- cześć wam – krzyknęła nastoletnia lwica - to jest mój brat Mheetu
- cześć Mheetu – odpowiedziały jednym chórem lwiątka
- mam dla ciebie dobra wieści mały – zaczęła Sisi
- doprawdy ? – ucieszył się – a jakie ?
- Esme przyprowadzi tu zaraz swoją siostrę , która jest w twoim wieku – oznajmił Leo
- serio ? – zapytał
- serio , serio – zapewniał Simba – już się pewnie nie może doczekać – zaśmiał się
- Simba , przestań go tak nakręcać – oburzyła się Nala
- nie przesadzaj , niech się młody cieszy – stwierdził Jarod
- o już idą ! – zauważyła Shoshana
- cześć wszystkim – odezwała się Esme – jak już się domyślacie to jest moja siostra Kika – oznajmiła ciągnąc za sobą skuloną jasną lwiczkę.
- cześć – odezwała się po cichu
- no Kika idź się bawić z Mheetu , a my się poganiamy – zaproponowała Nala
- zgoda – szepnęła po czym odeszła z lewkiem.
- no to kto gania ? – spytał podekscytowany Leo
- ty – powiedział Jarod
- czemu ? nie ! – zaprzeczył przyjaciel
- ja będę ganiać ! – wrzasnął Jarod i wszystkie lwy się rozbiegły. Nie trwała ta zabawa jednak zbyt długo , ponieważ berek szybko zamienił się w zapasy.
- dobra , nikt mnie nie pokona – wrzasnął Simba
- zobaczymy – syknęła Sisi i rzuciła się na lewka
- walka! – krzyknęły pozostałe , po czym zaczęły na siebie wskakiwać
Nastoletnie lwy które rozpoczęły bitwę sturlały się po górce. Z całą szarpaninę wygrał początkowo książę .
- leżysz ! – krzyknął zadowolony. Młoda lwica natychmiast liznęła go po policzku. Simba zawstydzony , puścił ją z uścisku , gdy nagle to ona zdobyła przewagę i go przewróciła.
- teraz to ty leżysz , łatwo cię wyprowadzić z równowagi – zaśmiała się po czym pobiegła w stronę przyjaciół.
- no dawaj , dawaj mała i tak nie dasz mi rady – drażnił się Leo
- nie mów do mnie mała ! – wrzasnęła Nala
- Mała Nala , Mała Nala – śpiewał lewek. Lwiczka ze złości rzuciła się na niego. Ten zamęt był nie do opanowania. W tym samym czasie , Mheetu i Kika bardzo się polubili i zaprzyjaźnili. Robił się wieczór i wszystkie Lwy i lwiątka musiały wracać do domu.
- Esme , odprowadzić cię – zaproponował Jarod
- przecież , to ci nie po drodze – zdziwiła się lwica
- najwyżej pójdę na około – zaśmiał się
- jeśli masz ochotę to zgoda – oznajmiła Esme. I tak odeszli razem od grupy przyjaciół.
- A ja cię mogę odprowadzić , mój ty gołąbeczku ? – zażartował Leo
- spadaj ! – zaśmiała się Nala – wolę wracać z moim nudnym bratem , niż z tobą – powiedziała zaczepliwie
- i tak ci w to nie uwierzę – powiedział dumnie – ale skoro nie chcesz , będę musiał to przeżyć – oznajmił z udawaną smutną minką.
- no Nala nie daj się prosić – zaśmiała się Sisi – zobacz na jego minę …
- właśnie , zgódź się ! – namawiał Simba
- ej ty , królewiczu – zaczęła – wiem o co ci chodzi. Ty chcesz być z moją przyjaciółką sam , na sam ! ale ja ci nie pozwolę , będę jej pilnować jak oka w głowie ! – zaśmiała się
- w cale że nie głuptasie – odpowiedział jej – miesza ci się już w głowie. – stwierdził. Nagle zza kamieni wyszedł Mheetu i Kika.
- gdzie moja siostra – spytała przestraszona lwiczka
- o nie ! – wrzasnęła Sisi – Esme jej zapomniała z tego wszystkiego !
- no cóż , zamroczyła ją miłość – zaśmiał się Leo , a za nim i Simba
- skoro to jest dla was takie śmieszne , to pójdziecie odprowadzić teraz Kikę , gołąbeczki ! – rozkazała ze śmiechem Nala.
- no właśnie , nie martw się Kika , oni cię odprowadzą nie będziesz musiała sama wracać – uspokoiła ją Shoshana
- dziękuje – odetchnęła z ulgą – do zobaczenia wam , do jutra Mheetu – pożegnała się uprzejmie
- do jutra – odpowiedział lewek , po czym Kika , Simba i Leo znikli z jego oczu.
- umówiłeś się z nią na jutro ? – spytała siostra
- tak a co ? – odpowiedział dumnie Mheetu
- szybki jesteś – zaśmiała się Sisi - zaczynam jej zazdrościć
- i masz czego – zażartował lewek
- a od kiedy ty taki zabawny – zauważyła Nala – coś ty się zakochał ?
- przestań ! - wrzasnął zawstydzony – wracajmy już
- idź przodem bo chcę porozmawiać z Shoshaną – rozkazała siostra
- dobra – zgodził się po czym pomknął na przód. W tym samym czasie Skaza przechadzał się po złej ziemi. Spotkał przypadkowo Zirę z dużym już Nuką.
- cześć , tata – ucieszył się , mizerny i niezbyt przystojny młody lew.
- cześć Nuka – odpowiedział niechętnie , patrząc na syna – urosłeś od ostatniego razu.
- prawda ? – wtrąciła się Zira – nie przychodziliśmy do ciebie , ponieważ Nana była w ciąży i potrzebowała opieki. Urodziła bliźniaczki Dotty i Spotty , ale to już dawno teraz są duże.
- to urocze – westchnął obojętnie lew
- dzięki temu nasze złe stado się powiększa – podkreśliła uśmiechnięta
- zawsze wiedziałem , że mogę na ciebie liczyć – stwierdził Skaza – teraz potrzebuje twojej pomocy
- w zabiciu Simby ? – spytała podekscytowana
- to później - uspokoił ją lew – teraz zaopiekujemy się Mufasą – powiedział ironicznie
- masz na myśli …… – zawahała się
- tak , mam na myśli ukatrupić brata – oznajmił – raz na zawsze
- chętnie ci w tym pomogę – zaśmiała się Zira
- cieszę się , zrobimy to niebawem – wyjaśnił
- już ostrze pazurki – syknęła ucieszona
- ostrz , ostrz moja droga , bo nie możesz tego zepsuć , a ja w ciebie wierzę – uświadomił ją
- nie zawiodę cię Skazo -uśmiechnęła się – Nuka , obyś był sprytny jak tatuś
- na pewno taki będę – powiedział dumnie
- na pewno – powtórzył sarkastycznie , sam w to nie wierząc Skaza.
W tym czasie Nala i Sisi stanęły aby porozmawiać przed pójściem do osobnych legowisk.
- wiesz , widać na odległość , że podobasz się Leo , dlaczego go tak odpychasz ? – spytała Shoshana
- skoro mnie tak lubi to niech się stara – zaśmiała się nastoletnia lwica – ale za to widziałam jak ty liznęłaś po policzku Simbę – wspomniała
- oj tam – zawstydziła się – tak jakoś samo wyszło
- żebyś widziała minę Esme jak to zobaczyła ! – oznajmiła ucieszona – myślałam , że pęknie z zazdrości
- i dobrze – uśmiechnęła się – chociaż teraz jest milsza dla Jaroda , on się tak o nią stara , a ona tego nie docenia. Dobrze, że pozwoliła mu się odprowadzić.
- no , ale ona też musi go lubić , skoro zapomniała przy nim o własnej siostrze – zaśmiała się Nala
- no , nigdy tego nie zapomnę – przyznała – w ogóle ciekawe czy Simba długo będzie wracał do domu.- zamyśliła się Sisi
- zobaczysz jak i ty wrócisz
- ja jeszcze nie wracam , wstąpię gdzieś po drodze – oznajmiła
- gdzie ? – spytała lwica
- do Skazy – powiedziała po cichu
- co ty tak często u niego siedzisz ? – zdziwiła się – mnie to on przeraża
- a dla mnie jest miły – odrzekła – to lecę , do zobaczenia pozdrów swoich rodziców
- a ty Mufasę i Sarabi – krzyknęła z daleka – a i Skazę !
- dobrze – ucieszyła się po czym pomknęła w stronę legowisk. Simba i Leo odprowadzili już Kikę do domu i właśnie wracali. Na przeciw nich szły ciemne młode lwice , uderzająco do siebie podobne.
- cześć – zaczęła jedna z nich – Jestem Dotty , a to jest moja siostra Spotty – wskazała na drugą z nich
- cześć , ja jestem Leo , a to jest Simba – oznajmił szarmancko Leo. Na imię ,, Simba ” lwiczki spojrzały na siebie porozumiewawczo.
- wiecie , nie mamy tu zbytnio dużo przyjaciół , moglibyśmy się jutro spotkać we czwórkę ? – spytała słodko i uprzejmie Spotty.
- rodzice nam nie pozwala ….. – zaczął Leo lecz nie dokończył , bo Simba mu gwałtownie przerwał
- jasne , że tak , do jutra !
- do jutra chłopaki – pożegnały się lwice i odeszły.
- czemu nie pozwoliłeś mi dokończyć ?
- koleś , idą takie dwie dupencje , chcą się z tobą ewidentnie umówić , a ty mówisz , że rodzice ci nie pozwalają spotykać się z nieznajomymi ? – zaśmiał się książę
- masz racje , oszalałem , dzięki ci stary …. – odpowiedział. Po jakimś czasie obydwoje byli w domu. Sisi przyszła do Skazy , który akurat wrócił z lwiej ziemi.
- cześć Taka – przywitała się
- o witaj Shoshana , co za miła niespodzianka – ucieszył się lew.
- jak tam się trzymasz ? – spytała
- dobrze , a ty ? – oznajmił
- też , może masz ochotę na mały spacerek ? – zaproponowała kładąc na nim łeb.
- muszę ? – odpowiedział niechętnie
- musisz ! – wrzasnęła po czym pociągnęła lwa na łąke.
Moje własne lwie historie oparte na królu lwie :P Znajdziesz tu ciekawe przygody lwiej skały , piosenki z filmów i ich teksty i wiele innych ciekawych rzeczy :P
niedziela, 31 marca 2013
Lwie życie 6
Po wieczornej zabawie lewki bardzo późno wróciły do domu.
- rodzice będą źli – stwierdził Simba – ale nie martw się coś wykombinuję
- boję się , że Mufasa będzie na nas krzyczał – oznajmiła Sisi
- przestań , mojego taty się boisz – zaśmiał się Simba
- a ty nie ? – spytała podejrzliwie
- oczywiście , że nie – stwierdził wchodząc do jaskini
- a powinieneś – szepnął niespodziewanie Mufasa
- tata ? ! – krzyknął przerażenie lewek , po czym skulił uszy
- wcale się go nie boisz – szepnęła z sarkazmem lwiczka
- gdzie byliście tak długo ? – spytał król
- yyy na łące , bawiliśmy się z Nalą i ……. – zaczęła Sisi
- pytam się mojego syna , nie ciebie … – przerwał jej lew , po czym lwiczka także skuliła uszy
- yyy byliśmy na łące z Nalą , Esme , Jarodem i Leo – tłumaczył się Simba
- oni też wrócili tak późno ? – spytał ojciec
- nie , my z Sisi zostaliśmy jeszcze trochę – przyznał
- Sisi – podkreślił – i wszystko jasne – stwierdził patrząc się na nią
- przepraszam , nie chciałam – zaczęła
- nie obchodzi mnie to – powiedział spokojnie – po raz kolejny ci zaufałem i po raz kolejny mnie zawiodłaś
- ale to ja chciałem zostać – krzyknął Simba
- nie broń jej – rozkazał
- obydwoje są winni po równo – wtrąciła się Sarabi – dzieciaki idźcie spać , muszę porozmawiać z twoim ojcem Simba. Lwiątka odeszły i położyły się spać , a królewska para wyszła z jaskini aby nie było słychać ich rozmowy.
- kiedy w końcu skończysz ten cyrk ? – spytała zdenerwowana lwica
- co masz na myśli ? – odrzekł zdziwiony tonem żony
- ciągle ją o coś obwiniasz , ciągle na nią krzyczysz , a to przecież tylko mała lwiczka , taka sama jak nasz syn – oskarżała go Sarabi
- jak mam być dla niej miły kiedy jej matka …..
- jej matka zabiła Ahdiego , nie ona – przerwała mu
- co nie zmienia faktu , że ona jest obca , nie jest jedną z nas – powiedział lew
- jest ! – krzyknęła – co z tego , że nie płynie w niej nasza krew ? jest naszą rodziną – uświadomiła lwica
- na pewno nie moją ! – zaprzeczył Mufasa
- więc co chciałbyś zrobić ? zostawić ją na pożarcie hieną i zachować się zupełnie jak jej matka ? twoje zachowanie nie jest godne stanowiska króla , Mufaso – zdenerwowała się
- Sarabi , nic nie rozumiesz. Ty nie widziałaś śmierci naszego syna , nic nie poradzę , że widzę w Shoshanie zabójcze spojrzenie jej matki – krzyknął , po czym wrócił do jaskini.
- Simba , jutro pokażę ci lwią ziemię i opowiem Ci o sprawowaniu władzy – oznajmił król
- mogę iść z wami ? – spytała Sisi
- nie , tylko Simba powinien być przy tym – warknął
- no dobrze – zgodziła się smutnie po czym wtuliła się w kładącą się Sarabi.
Następnego dnia , Simba , Mufasa , Sisi i Sarabi wstali bardzo wcześnie
- tato idziemy już ? – pytał zniecierpliwiony książę
- już , już synku idę – uspokajał go Mufasa
- Tylko nie siedźcie zbyt długo – krzyknęła królowa do oddalających się już ojca z synem . Nagle dostrzegła smutną Sisi
- Shoshana , nie przejmuj się – prosiła zmartwiona lwica
- nie przejmuję się , tylko jestem ciekawa o czym Mufasa będzie opowiadał Simbie – oznajmiła
- wiesz co ? złamiemy trochę zasady i pozwolę ci ich trochę pośledzić , dobrze ? – zaproponowała
- a co jeśli mnie zobaczą ? – spytała podekscytowana
- to szybciutko uciekaj do mnie , jasne ? – zaśmiała się Sarabi
- jasne – potwierdziła – to zmykam
W pięć sekund lwiczki już nie było widać . Śledzone przez nią lwy siedziały na skale , a ona schowała się za kamieniem.
- to wszystko jest moje ? – spytał ucieszony książę
- wszystko na co pada słońce , w zasięgu naszego wzroku – oznajmił Lew
- i będę rządzić wszystkim co tu jest ? – wypytywał Simba
- rządził , ale także opiekował się i troszczył – podkreślił król.
- a to ciemne miejsce ? – wskazał na złą ziemie
- to jest zła ziemia , która nie należy do nas , więc i tobie nie wolno tam chodzić – rozkazał ojciec
- dlaczego ?
- ponieważ jest tam pełno hien i innych niebezpieczeństw – ostrzegł go Mufasa
- jak będę taki duży jak ty to pozabijam wszystkie hieny ! – krzyknął dumnie lewek
- jako król musisz szanować wszystkie zwierzęta od antylopy , aż po hieny – wytłumaczył władca
- ale antylopy się zjada – zauważył Simba
- synu , żyjemy w wielkim kręgu życia. My zjadamy antylopy , a one trawę która z kolei rośnie na naszych zmarłych przodkach – wyjaśnił.
Wszystko to słuchała Sisi , ale bojąc się , że ją zauważą postanowiła iść pobawić się z Nalą . Po krótkiej zabawie , Sarafina zawołała lwiczki na obiad.
- co dziś jemy ? – spytała Nala
- antylopy – odpowiedziała lwica
- super ! – ucieszyły się lwiczki. Nagle ujrzały przechodzącego Skazę.
- co tam wcinacie drogie panie - zaczepił ich lew
- pyszniutką antylopę – oznajmiła Sisi
- a dlaczego nie jesz z Mufasą i Simbą ? czyżby cię tam nie chcieli ? – zaśmiał się opryskliwie lew
- Skaza , przestań – warknęła Sarafina
- wybacz – burknął opryskliwie , po czym odszedł
- czemu on jest taki wredny ? – spytała Nala
- taki już jest – zaśmiała się lwica
- a dlaczego , on tak nie lubi się z Mufasą przecież są braćmi ? – odrzekła lwiczka z czarnymi łezkami
- długo by tu opowiadać – stwierdziła z poważną miną
- mamy czas – naciskała Nala
- no dobrze opowiem wam , co się stało – ustąpiła Sarafina
- hura ! – krzyknęły , po czym zamieniły się w słuch
- Pewnego dnia , królewskiej parze Uru i Ahdiemu urodzili się dwaj synowie …..
- tak miał na imię przecież ich tata – przypomniała sobie Nala
- tak , urodziło im się dwóch synów , Mufasa i Taka
- a nie Skaza ? mieli jeszcze jednego brata ? – dopytywała się
- oj zamknij się ,twoja mama zaraz nam powie ! – krzyknęła Sisi
- A więc – kontynuowała ze śmiechem – Taka i Mufasa urodzili się jednocześnie , więc nie wiadomo było , który miał zostać królem. Mufasa był jasny , silny , potężny i bardzo podobny do ojca , za to Taka był ciemny , drobniutki , podobny bardziej do matki ale za to przebieglejszy od brata.
Niedługo potem urodziłyśmy się my , Sarabi i Sarafina jako siostry , a potem Zira . Za jakiś czas urodził się też twój ojciec Nalo, Shizasen. Lwiątka bardzo się lubiły i często się ze sobą bawiły . Z czasem jednak okazało się , żę Taka i Mufasa zakochali się w jednej lwiczce , Sarabi.
Ona lubiła ich po równo , lecz starała się więcej czasu przebywać z Mufasą , bo w jego bracie podkochiwała się Sarafina , czyli ja. Bardzo jej się podobał , tak jak Shizasen , ale największym uczuciem bez wątpienia darzyła Takę Zira. Uwielbiała go , jednak on od zawsze starał się tylko i wyłącznie o względy Sarabi.
- dobra , rozumiem , że Taka to Skaza , ale naprawdę poszło wyłącznie o Sarabi ? – zaciekawiła się Nala
- nie tylko – zasmuciła się lwica – Ich ojciec , Ahdi uwielbiał i kochał Mufasę. Był w stanie zrobić wszystko , aby był szczęśliwy. Inaczej było z Taką. Nie przebywał z nim zbyt dużo. Jedynie Uru poświęcała mu uwagę . Na lekcję o tym jak rządzić i być królem , ich ojciec zabierał tylko swojego ulubieńca , co automatycznie skreśliło Takę jako przyszłego króla . Za każdym razem kiedy Taka prosił ojca o uwagę , on wpadał w wściekłość , uważając , że celowo przeszkadza bratu , aby jak najmniej zapamiętał .
Pewnego dnia Ahdi tak się zdenerwował na syna , że uderzył go tak mocno , że została mu na oku szrama. Po tym zdarzeniu za każdym razem , kiedy Taka zdenerwował brata , ten przezywał go Skaza i z czasem tak już zostało.
Sarabi wyszła za Mufasę co było ostatecznym ciosem dla niego.Od tej pory bracia nie utrzymują zbyt dobrych kontaktów. Ich ojciec zmarł tuż po koronacji Mufasy. Zdeptało go stado antylop biegnących wąwozem. Uru zmarła przez chorobę. Skaza bardzo przeżył śmierć matki. Teraz już Taka jest nie do poznania i stał się Skazą takim jak dziś. – zakończyła ze smutkiem
- uuu to niezbyt ciekawe miał to życie – stwierdziła Nala. Sisi nie odezwała się ani słowem.
- witajcie ! – nadeszła Sarabi – o czym rozmawiacie?
- opowiadam im stare czasy – oznajmiła Sarafina – dobrze , że jesteś muszę wam coś powiedzieć
- co takiego ? – dopytywała się Sisi
- twój tata już wie Nalo , otóż będziesz miała rodzeństwo – powiedziała Sarafina
- to wspaniale – ucieszyła się królowa
- mam nadzieję , że to będzie siostra , bo nie potrzebuję bratniego darmozjada – zaśmiała się Nala
- gratuluję ci , siostrzyczko – ucieszyła się Sarabi – posiedziałabym z tobą ale jest już wieczór więc ja i Shoshana będziemy już wracać
- już ?! – powiedziała niechętnie lwiczka
- tak , moja droga , jak widze zjadłaś u cioci obiad , a jak mniemam bez skrupułów pochłonęłabyś i kolację – zażartowała – idziemy
- no dobra – poddała się Sisi – do zobaczenia Nala
- do zobaczenia – krzyknęła przyjaciółka
- dziękuje ci ciociu za tę opowieść – przypomniała lwiczka
- nie ma za co – uśmiechnęła się lwica , po czym znikła z oczu Sarabi i Sisi. Obie wróciły na skałę i zauważyły leżących na łące Mufasę i Simbę
- co mała, idziemy do nich ? – zaproponowała królowa
- a po co ? – zdziwiła się lwiczka
- posiedzimy z nimi , zaraz będzie ciemno więc popatrzymy w gwiazdy – wyjaśniła lwica
- nie dziś – zrezygnowała , chcąc uniknąć zaczepek króla – mogę jeszcze gdzieś wpaść ?
- dobrze , ale nie odchoć zbyt daleko i przyjdź zaraz – rozkazała
- dobrze , to nie daleko – zapewniła i pomknęła w stronę legowisk innych lwic i lwów. Sarabi podbiegła do męża z synkiem i położyła się obok nich.
- wiecie , że Sarafina jest w ciąży ? – oznajmiła
- naprawdę ? to wspaniale – ucieszył się Mufasa
- współczuje Nali – zaśmiał się Simba
- dlaczego ? – zdziwiła się – przecież ty masz tak jakby siostrę , Shoshanę.
- to nie jest moja siostra ! – oburzył się – tylko przyjaciółka , mamo oszalałaś?
- czemu tak sądzisz – zaśmiała się
- Bo ona mogła by być równie dobrze moją żoną – oznajmił po cichu , mając nadzieje , żę to co mówi jest prawdą.
- jeśli o to ci chodzi , to tak może być twoją żoną – stwierdziła rozbawiona
- nie o to mi chodzi – krzyknął
- przestańcie już – przerwał im Mufasa i ochlapał obydwoje wodą z kałuży.
- nie chlap – wrzasnęła lwica
- zmuś mnie – zażartował król
- ja cię zmuszę – krzyknął Simba po czym rzucił się na ojca. Siedzieli tak do samej nocy. W tym samym czasie Skaza szykował się do snu.
- arrrrr …. – ziewnął lew – ale się nażarłem …..
- witaj Skazo – zaczęła Zira
- o , co ty tu robisz tak póżno ? – spytał sennie
- postanowiliśmy z Nuką cię odwiedzić – oznajmiła kładąc synka na ziemię
- w jakim celu ? – dopytywał się chcąc już iść spać
- bezcelowo – przyznała – to już syn nie może odwiedzić ojca ? – oznajmiła uprzejmie
- syn , może – zgodził się – ale w takim razie co ty tu robisz ? – burknął niemile , na co Zira spochmurniała.
- zawsze musisz być taki nieuprzejmy ?
- taka moja natura – oznajmił – a teraz weź Nukę i idź stąd , bo jestem nadzwyczaj senny – rozkazał
- dobrze – warknęła – idziemy synku – odeszła biorąc lwiątko w zęby
- nareszcie chwila spokoju – ucieszył się , gdy nagle usłyszał czyjeś kroki – kogo znowu tu niesie ? – pomyślał
- cześć Skaza – zaczął piskliwy głos
- ktoś ty ? – zapytał nie widząc w ciemności
- to ja Shoshana – oznajmiła lwiczka po czym usiadła prosto na przeciw leżącego lwa
- Shoshana , co ty tu robisz ? Mufasa cię wywalił i postanowił przysłać do mnie ? – zasugerował złośliwie
- nie , nie wie że tu jestem – oznajmiła wesoło
- to po co tu jesteś ? nikt nigdy do mnie nie przychodzi , a raz kiedy chcę się wyspać akurat takie tłumy – zdenerwował się .
- chcę , żebyś ze mną pogadał , posiedzimy razem , popatrzymy w gwiazdy – zaproponowała
- posłuchaj mała , jedyną rzeczą o jakiej mogę z tobą rozmawiać to to czy chcesz abym cię udusił czy może wolisz żebym odgryzł ci łeb – zagroził
- a ja myślę , że mamy wiele innych tematów do rozmowy – oznajmiła kładąc się obok niego
- a ja myślę , że jesteś małym upierdliwym wrzodem na tyłku , którego trzeba się pozbyć rozumiesz ? – powiedział ironicznie wstając
- to może opowiesz mi historię ? – zaproponowała krążąc wokół niego
- całkiem , niedawno pewien śpiący lew , zjadł bardzo upierdliwą małą lwice. Oto ta historia – burknął
- nie chcesz mi opowiedzieć historii ? – spytała
- wiesz , muszę to jakoś przeżyć i naprawdę żałuję , ale mam inne rzeczy do roboty – odpowiedział sarkastycznie
- Skaza nie chce , to może Taka mi opowie ? – zaśmiała się opryskliwie Sisi
- co ?! – spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem – jak mnie nazwałaś ?
- normalnie , po imieniu czy to takie dziwne ? – spytała ironicznie
- jesteś mała , ale za to przebiegła, złośnico – przyznał
- więc jak Taka, opowiesz ? – prosiła
- jeszcze raz tak mnie nazwiesz , a twojego ciała będą szukać wśród hien – odgrażał się Skaza
- Taka, Taka , Taka , Taka ! – zaczęła krzyczeć skacząc wokół niego
- zamknij się ! – warknął
- no to chodź na łąkę i opowiedz !- rozkazała
- dobrze , ale obiecuje ci , że żywa do domu nie wrócisz – syknął
- super , chodźmy – ucieszyła się. Minutę później byli już na łące. Lew wykończony rąbnął na trawę niczym kłoda. Lwiczka wskoczyła mu na czarną grzywę i obserwowała gwiazdy.
- Ej , nie za wygodnie ci ? – spytał z ironią
- nie , jest w sam raz – odpowiedziała ze śmiechem – co mi opowiesz ?
- daj mi pomyśleć wrzodzie – oznajmił zdesperowany
- to myśl szybciej ! – podskoczyła z radością
- nie zapominaj , że siedzisz mi na głowie , a ja nie jestem trampoliną ! – warknął
- no dobrze już , zaczynaj
- dlaczego akurat przylazłaś uprzykrzać życie mnie ? – zapytał kładąc łeb na trawie
- bo jesteśmy do siebie bardzo podobni ! – oznajmiła ześlizgując się po jego pysku prosto na trawę.
- niby dlaczego ? – zdziwił się
- twój tata cię nie lubił , za mną Mufasa też nie przepada , faworyzował twojego brata , tak samo jak on teraz Simbe. A nas mieli gdzieś ! więc skoro nikogo nie obchodzimy i jesteśmy dziwolągami musimy zjednoczyć siły – krzyknęła z radością
- aha – zamyślił się – po pierwsze nie będę zadawał się z taki siusiumajtkiem jak ty ! – warknął – po drugie skąd wiesz co robił mój ojciec?
- mam swoje źródła , Taka – oznajmiła
- miałaś tak na mnie nie mówić ! – syknął – po to tu tylko z tobą przylazłem
- tak szczerze to kłamałam , zawsze będę na ciebie tak mówić.
- jesteś okropna
- ty też , dlatego się polubimy – zapewniała
- na pewno – powiedział
- no to opowiadaj tę historię ! – przypomniała
- skoro to jedyny sposób abyś dała mi spokój – zrezygnował
- świetnie , więc słucham – oznajmiła. Skaza opowiedział jej po długich nakłanianiach jeszcze trzy kolejne historie i sam się rozbudził. Po pewnym czasie lwiczka zdecydowała wrócić już do domu.
- no to ja lecę , żegnam – krzyknęła
- żegnam , nie wracaj zbyt szybko – zażartował Skaza
- bardzo śmieszne , do jutra – oznajmiła po czym pobiegła w stronę swojego legowiska.
- do jutra ?- wystraszył się – świetnie …. jeszcze tego brakowało - pomyślał lew i położył się spać.
- rodzice będą źli – stwierdził Simba – ale nie martw się coś wykombinuję
- boję się , że Mufasa będzie na nas krzyczał – oznajmiła Sisi
- przestań , mojego taty się boisz – zaśmiał się Simba
- a ty nie ? – spytała podejrzliwie
- oczywiście , że nie – stwierdził wchodząc do jaskini
- a powinieneś – szepnął niespodziewanie Mufasa
- tata ? ! – krzyknął przerażenie lewek , po czym skulił uszy
- wcale się go nie boisz – szepnęła z sarkazmem lwiczka
- gdzie byliście tak długo ? – spytał król
- yyy na łące , bawiliśmy się z Nalą i ……. – zaczęła Sisi
- pytam się mojego syna , nie ciebie … – przerwał jej lew , po czym lwiczka także skuliła uszy
- yyy byliśmy na łące z Nalą , Esme , Jarodem i Leo – tłumaczył się Simba
- oni też wrócili tak późno ? – spytał ojciec
- nie , my z Sisi zostaliśmy jeszcze trochę – przyznał
- Sisi – podkreślił – i wszystko jasne – stwierdził patrząc się na nią
- przepraszam , nie chciałam – zaczęła
- nie obchodzi mnie to – powiedział spokojnie – po raz kolejny ci zaufałem i po raz kolejny mnie zawiodłaś
- ale to ja chciałem zostać – krzyknął Simba
- nie broń jej – rozkazał
- obydwoje są winni po równo – wtrąciła się Sarabi – dzieciaki idźcie spać , muszę porozmawiać z twoim ojcem Simba. Lwiątka odeszły i położyły się spać , a królewska para wyszła z jaskini aby nie było słychać ich rozmowy.
- kiedy w końcu skończysz ten cyrk ? – spytała zdenerwowana lwica
- co masz na myśli ? – odrzekł zdziwiony tonem żony
- ciągle ją o coś obwiniasz , ciągle na nią krzyczysz , a to przecież tylko mała lwiczka , taka sama jak nasz syn – oskarżała go Sarabi
- jak mam być dla niej miły kiedy jej matka …..
- jej matka zabiła Ahdiego , nie ona – przerwała mu
- co nie zmienia faktu , że ona jest obca , nie jest jedną z nas – powiedział lew
- jest ! – krzyknęła – co z tego , że nie płynie w niej nasza krew ? jest naszą rodziną – uświadomiła lwica
- na pewno nie moją ! – zaprzeczył Mufasa
- więc co chciałbyś zrobić ? zostawić ją na pożarcie hieną i zachować się zupełnie jak jej matka ? twoje zachowanie nie jest godne stanowiska króla , Mufaso – zdenerwowała się
- Sarabi , nic nie rozumiesz. Ty nie widziałaś śmierci naszego syna , nic nie poradzę , że widzę w Shoshanie zabójcze spojrzenie jej matki – krzyknął , po czym wrócił do jaskini.
- Simba , jutro pokażę ci lwią ziemię i opowiem Ci o sprawowaniu władzy – oznajmił król
- mogę iść z wami ? – spytała Sisi
- nie , tylko Simba powinien być przy tym – warknął
- no dobrze – zgodziła się smutnie po czym wtuliła się w kładącą się Sarabi.
Następnego dnia , Simba , Mufasa , Sisi i Sarabi wstali bardzo wcześnie
- tato idziemy już ? – pytał zniecierpliwiony książę
- już , już synku idę – uspokajał go Mufasa
- Tylko nie siedźcie zbyt długo – krzyknęła królowa do oddalających się już ojca z synem . Nagle dostrzegła smutną Sisi
- Shoshana , nie przejmuj się – prosiła zmartwiona lwica
- nie przejmuję się , tylko jestem ciekawa o czym Mufasa będzie opowiadał Simbie – oznajmiła
- wiesz co ? złamiemy trochę zasady i pozwolę ci ich trochę pośledzić , dobrze ? – zaproponowała
- a co jeśli mnie zobaczą ? – spytała podekscytowana
- to szybciutko uciekaj do mnie , jasne ? – zaśmiała się Sarabi
- jasne – potwierdziła – to zmykam
W pięć sekund lwiczki już nie było widać . Śledzone przez nią lwy siedziały na skale , a ona schowała się za kamieniem.
- to wszystko jest moje ? – spytał ucieszony książę
- wszystko na co pada słońce , w zasięgu naszego wzroku – oznajmił Lew
- i będę rządzić wszystkim co tu jest ? – wypytywał Simba
- rządził , ale także opiekował się i troszczył – podkreślił król.
- a to ciemne miejsce ? – wskazał na złą ziemie
- to jest zła ziemia , która nie należy do nas , więc i tobie nie wolno tam chodzić – rozkazał ojciec
- dlaczego ?
- ponieważ jest tam pełno hien i innych niebezpieczeństw – ostrzegł go Mufasa
- jak będę taki duży jak ty to pozabijam wszystkie hieny ! – krzyknął dumnie lewek
- jako król musisz szanować wszystkie zwierzęta od antylopy , aż po hieny – wytłumaczył władca
- ale antylopy się zjada – zauważył Simba
- synu , żyjemy w wielkim kręgu życia. My zjadamy antylopy , a one trawę która z kolei rośnie na naszych zmarłych przodkach – wyjaśnił.
Wszystko to słuchała Sisi , ale bojąc się , że ją zauważą postanowiła iść pobawić się z Nalą . Po krótkiej zabawie , Sarafina zawołała lwiczki na obiad.
- co dziś jemy ? – spytała Nala
- antylopy – odpowiedziała lwica
- super ! – ucieszyły się lwiczki. Nagle ujrzały przechodzącego Skazę.
- co tam wcinacie drogie panie - zaczepił ich lew
- pyszniutką antylopę – oznajmiła Sisi
- a dlaczego nie jesz z Mufasą i Simbą ? czyżby cię tam nie chcieli ? – zaśmiał się opryskliwie lew
- Skaza , przestań – warknęła Sarafina
- wybacz – burknął opryskliwie , po czym odszedł
- czemu on jest taki wredny ? – spytała Nala
- taki już jest – zaśmiała się lwica
- a dlaczego , on tak nie lubi się z Mufasą przecież są braćmi ? – odrzekła lwiczka z czarnymi łezkami
- długo by tu opowiadać – stwierdziła z poważną miną
- mamy czas – naciskała Nala
- no dobrze opowiem wam , co się stało – ustąpiła Sarafina
- hura ! – krzyknęły , po czym zamieniły się w słuch
- Pewnego dnia , królewskiej parze Uru i Ahdiemu urodzili się dwaj synowie …..
- tak miał na imię przecież ich tata – przypomniała sobie Nala
- tak , urodziło im się dwóch synów , Mufasa i Taka
- a nie Skaza ? mieli jeszcze jednego brata ? – dopytywała się
- oj zamknij się ,twoja mama zaraz nam powie ! – krzyknęła Sisi
- A więc – kontynuowała ze śmiechem – Taka i Mufasa urodzili się jednocześnie , więc nie wiadomo było , który miał zostać królem. Mufasa był jasny , silny , potężny i bardzo podobny do ojca , za to Taka był ciemny , drobniutki , podobny bardziej do matki ale za to przebieglejszy od brata.
Niedługo potem urodziłyśmy się my , Sarabi i Sarafina jako siostry , a potem Zira . Za jakiś czas urodził się też twój ojciec Nalo, Shizasen. Lwiątka bardzo się lubiły i często się ze sobą bawiły . Z czasem jednak okazało się , żę Taka i Mufasa zakochali się w jednej lwiczce , Sarabi.
Ona lubiła ich po równo , lecz starała się więcej czasu przebywać z Mufasą , bo w jego bracie podkochiwała się Sarafina , czyli ja. Bardzo jej się podobał , tak jak Shizasen , ale największym uczuciem bez wątpienia darzyła Takę Zira. Uwielbiała go , jednak on od zawsze starał się tylko i wyłącznie o względy Sarabi.
- dobra , rozumiem , że Taka to Skaza , ale naprawdę poszło wyłącznie o Sarabi ? – zaciekawiła się Nala
- nie tylko – zasmuciła się lwica – Ich ojciec , Ahdi uwielbiał i kochał Mufasę. Był w stanie zrobić wszystko , aby był szczęśliwy. Inaczej było z Taką. Nie przebywał z nim zbyt dużo. Jedynie Uru poświęcała mu uwagę . Na lekcję o tym jak rządzić i być królem , ich ojciec zabierał tylko swojego ulubieńca , co automatycznie skreśliło Takę jako przyszłego króla . Za każdym razem kiedy Taka prosił ojca o uwagę , on wpadał w wściekłość , uważając , że celowo przeszkadza bratu , aby jak najmniej zapamiętał .
Pewnego dnia Ahdi tak się zdenerwował na syna , że uderzył go tak mocno , że została mu na oku szrama. Po tym zdarzeniu za każdym razem , kiedy Taka zdenerwował brata , ten przezywał go Skaza i z czasem tak już zostało.
Sarabi wyszła za Mufasę co było ostatecznym ciosem dla niego.Od tej pory bracia nie utrzymują zbyt dobrych kontaktów. Ich ojciec zmarł tuż po koronacji Mufasy. Zdeptało go stado antylop biegnących wąwozem. Uru zmarła przez chorobę. Skaza bardzo przeżył śmierć matki. Teraz już Taka jest nie do poznania i stał się Skazą takim jak dziś. – zakończyła ze smutkiem
- uuu to niezbyt ciekawe miał to życie – stwierdziła Nala. Sisi nie odezwała się ani słowem.
- witajcie ! – nadeszła Sarabi – o czym rozmawiacie?
- opowiadam im stare czasy – oznajmiła Sarafina – dobrze , że jesteś muszę wam coś powiedzieć
- co takiego ? – dopytywała się Sisi
- twój tata już wie Nalo , otóż będziesz miała rodzeństwo – powiedziała Sarafina
- to wspaniale – ucieszyła się królowa
- mam nadzieję , że to będzie siostra , bo nie potrzebuję bratniego darmozjada – zaśmiała się Nala
- gratuluję ci , siostrzyczko – ucieszyła się Sarabi – posiedziałabym z tobą ale jest już wieczór więc ja i Shoshana będziemy już wracać
- już ?! – powiedziała niechętnie lwiczka
- tak , moja droga , jak widze zjadłaś u cioci obiad , a jak mniemam bez skrupułów pochłonęłabyś i kolację – zażartowała – idziemy
- no dobra – poddała się Sisi – do zobaczenia Nala
- do zobaczenia – krzyknęła przyjaciółka
- dziękuje ci ciociu za tę opowieść – przypomniała lwiczka
- nie ma za co – uśmiechnęła się lwica , po czym znikła z oczu Sarabi i Sisi. Obie wróciły na skałę i zauważyły leżących na łące Mufasę i Simbę
- co mała, idziemy do nich ? – zaproponowała królowa
- a po co ? – zdziwiła się lwiczka
- posiedzimy z nimi , zaraz będzie ciemno więc popatrzymy w gwiazdy – wyjaśniła lwica
- nie dziś – zrezygnowała , chcąc uniknąć zaczepek króla – mogę jeszcze gdzieś wpaść ?
- dobrze , ale nie odchoć zbyt daleko i przyjdź zaraz – rozkazała
- dobrze , to nie daleko – zapewniła i pomknęła w stronę legowisk innych lwic i lwów. Sarabi podbiegła do męża z synkiem i położyła się obok nich.
- wiecie , że Sarafina jest w ciąży ? – oznajmiła
- naprawdę ? to wspaniale – ucieszył się Mufasa
- współczuje Nali – zaśmiał się Simba
- dlaczego ? – zdziwiła się – przecież ty masz tak jakby siostrę , Shoshanę.
- to nie jest moja siostra ! – oburzył się – tylko przyjaciółka , mamo oszalałaś?
- czemu tak sądzisz – zaśmiała się
- Bo ona mogła by być równie dobrze moją żoną – oznajmił po cichu , mając nadzieje , żę to co mówi jest prawdą.
- jeśli o to ci chodzi , to tak może być twoją żoną – stwierdziła rozbawiona
- nie o to mi chodzi – krzyknął
- przestańcie już – przerwał im Mufasa i ochlapał obydwoje wodą z kałuży.
- nie chlap – wrzasnęła lwica
- zmuś mnie – zażartował król
- ja cię zmuszę – krzyknął Simba po czym rzucił się na ojca. Siedzieli tak do samej nocy. W tym samym czasie Skaza szykował się do snu.
- arrrrr …. – ziewnął lew – ale się nażarłem …..
- witaj Skazo – zaczęła Zira
- o , co ty tu robisz tak póżno ? – spytał sennie
- postanowiliśmy z Nuką cię odwiedzić – oznajmiła kładąc synka na ziemię
- w jakim celu ? – dopytywał się chcąc już iść spać
- bezcelowo – przyznała – to już syn nie może odwiedzić ojca ? – oznajmiła uprzejmie
- syn , może – zgodził się – ale w takim razie co ty tu robisz ? – burknął niemile , na co Zira spochmurniała.
- zawsze musisz być taki nieuprzejmy ?
- taka moja natura – oznajmił – a teraz weź Nukę i idź stąd , bo jestem nadzwyczaj senny – rozkazał
- dobrze – warknęła – idziemy synku – odeszła biorąc lwiątko w zęby
- nareszcie chwila spokoju – ucieszył się , gdy nagle usłyszał czyjeś kroki – kogo znowu tu niesie ? – pomyślał
- cześć Skaza – zaczął piskliwy głos
- ktoś ty ? – zapytał nie widząc w ciemności
- to ja Shoshana – oznajmiła lwiczka po czym usiadła prosto na przeciw leżącego lwa
- Shoshana , co ty tu robisz ? Mufasa cię wywalił i postanowił przysłać do mnie ? – zasugerował złośliwie
- nie , nie wie że tu jestem – oznajmiła wesoło
- to po co tu jesteś ? nikt nigdy do mnie nie przychodzi , a raz kiedy chcę się wyspać akurat takie tłumy – zdenerwował się .
- chcę , żebyś ze mną pogadał , posiedzimy razem , popatrzymy w gwiazdy – zaproponowała
- posłuchaj mała , jedyną rzeczą o jakiej mogę z tobą rozmawiać to to czy chcesz abym cię udusił czy może wolisz żebym odgryzł ci łeb – zagroził
- a ja myślę , że mamy wiele innych tematów do rozmowy – oznajmiła kładąc się obok niego
- a ja myślę , że jesteś małym upierdliwym wrzodem na tyłku , którego trzeba się pozbyć rozumiesz ? – powiedział ironicznie wstając
- to może opowiesz mi historię ? – zaproponowała krążąc wokół niego
- całkiem , niedawno pewien śpiący lew , zjadł bardzo upierdliwą małą lwice. Oto ta historia – burknął
- nie chcesz mi opowiedzieć historii ? – spytała
- wiesz , muszę to jakoś przeżyć i naprawdę żałuję , ale mam inne rzeczy do roboty – odpowiedział sarkastycznie
- Skaza nie chce , to może Taka mi opowie ? – zaśmiała się opryskliwie Sisi
- co ?! – spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem – jak mnie nazwałaś ?
- normalnie , po imieniu czy to takie dziwne ? – spytała ironicznie
- jesteś mała , ale za to przebiegła, złośnico – przyznał
- więc jak Taka, opowiesz ? – prosiła
- jeszcze raz tak mnie nazwiesz , a twojego ciała będą szukać wśród hien – odgrażał się Skaza
- Taka, Taka , Taka , Taka ! – zaczęła krzyczeć skacząc wokół niego
- zamknij się ! – warknął
- no to chodź na łąkę i opowiedz !- rozkazała
- dobrze , ale obiecuje ci , że żywa do domu nie wrócisz – syknął
- super , chodźmy – ucieszyła się. Minutę później byli już na łące. Lew wykończony rąbnął na trawę niczym kłoda. Lwiczka wskoczyła mu na czarną grzywę i obserwowała gwiazdy.
- Ej , nie za wygodnie ci ? – spytał z ironią
- nie , jest w sam raz – odpowiedziała ze śmiechem – co mi opowiesz ?
- daj mi pomyśleć wrzodzie – oznajmił zdesperowany
- to myśl szybciej ! – podskoczyła z radością
- nie zapominaj , że siedzisz mi na głowie , a ja nie jestem trampoliną ! – warknął
- no dobrze już , zaczynaj
- dlaczego akurat przylazłaś uprzykrzać życie mnie ? – zapytał kładąc łeb na trawie
- bo jesteśmy do siebie bardzo podobni ! – oznajmiła ześlizgując się po jego pysku prosto na trawę.
- niby dlaczego ? – zdziwił się
- twój tata cię nie lubił , za mną Mufasa też nie przepada , faworyzował twojego brata , tak samo jak on teraz Simbe. A nas mieli gdzieś ! więc skoro nikogo nie obchodzimy i jesteśmy dziwolągami musimy zjednoczyć siły – krzyknęła z radością
- aha – zamyślił się – po pierwsze nie będę zadawał się z taki siusiumajtkiem jak ty ! – warknął – po drugie skąd wiesz co robił mój ojciec?
- mam swoje źródła , Taka – oznajmiła
- miałaś tak na mnie nie mówić ! – syknął – po to tu tylko z tobą przylazłem
- tak szczerze to kłamałam , zawsze będę na ciebie tak mówić.
- jesteś okropna
- ty też , dlatego się polubimy – zapewniała
- na pewno – powiedział
- no to opowiadaj tę historię ! – przypomniała
- skoro to jedyny sposób abyś dała mi spokój – zrezygnował
- świetnie , więc słucham – oznajmiła. Skaza opowiedział jej po długich nakłanianiach jeszcze trzy kolejne historie i sam się rozbudził. Po pewnym czasie lwiczka zdecydowała wrócić już do domu.
- no to ja lecę , żegnam – krzyknęła
- żegnam , nie wracaj zbyt szybko – zażartował Skaza
- bardzo śmieszne , do jutra – oznajmiła po czym pobiegła w stronę swojego legowiska.
- do jutra ?- wystraszył się – świetnie …. jeszcze tego brakowało - pomyślał lew i położył się spać.
Lwie życie 5
Minęło sporo czasu od śmierci Ahdiego. Simba , Shoshana i Nala zostali najlepszymi przyjaciółmi. Spędzali ze sobą kupę czasu.
- Sarabi , idziemy z Simbą po Nalę – krzyknęła Shoshana
- dobrze , ale uważajcie na siebie – odpowiedziała lwica
- tak , tak mamo – marudził Simba – żegnam , choć Shoshana
Lwiątka szybko pobiegły do Nali
- cześć Nala – przywitał się Simba
- hejka – odpowiedziała lwiczka – idziemy po naszą zgraję ?
- jasne – stwierdziła Shoshana
- Shoshana , uznaliśmy z Simbą i całą resztą , że będziemy mówić do ciebie tak jak wszyscy , czyli Sisi – oznajmiła Nala
- ok , nie ma sprawy – zgodziła się
Lwiątka poszły po swoich kolegów i koleżanki : Esme , Jaroda i Leo. W szóstkę ruszyli na polanę.
- co robimy - spytał Jarod
- nie wiem -odpowiedział Simba
- to może , pobawmy się w berka , co ? – zaproponowała Sisi
- tak , zawsze chcesz się bawić berka , bo jesteś najszybsza ! – burknęła Esme
- a może to ty nie chcesz grać , bo jesteś najwolniejsza – wtrąciła się Nala patrząc z uśmiechem na Sisi
- no Esme przyznaj się ! – zaśmiał się Leo
- oh , przestańcie – broniła się lwiczka
- no to w co chcesz się bawić ? – Spytał Simba
- możemy pobawić się w chowanego ! – zaproponowała
- oh , ty się chcesz bawić w chowanego , bo masz ciemne futro i cię nie widać – przedrzeźniała jej głos Sisi
- no właśnie , to nie sprawiedliwe – zaśmiał się Leo
- to nie ! – krzyknęła
- dobra , skończcie się wygłupiać , pobawimy się w to – zadecydował przyszły król
- dziękuje Simbo , że ogarnąłeś tych idiotów – powiedziała Esme patrząc wrednym wzrokiem na Sisi
- no to dzielimy się na trzy grupy , po dwie osoby - stwierdził Jarod – ja idę z Esme Simba z Sisi , a Leo z Nalą
- a dlaczego ty ustalasz , kto z kim idzie ? – spytała Nala
- bo on chce iść z Esme , przecież ona mu się podoba - zaśmiał się Simba
- ale kłamca ! – krzyknął lewek na swoją obronę
- dobra , dobra uznajmy , że nie było tematu , potem najwyżej zmienimy drużyny – zaproponowała Sisi
- ok , to kto będzie szukał – zapytał Leo
- Esme i Jarod , będą szukać ………… miłości – zażartowała Nala
- no dalej - zaśmiał się Simba po czym grupka rozprysła się na trzy części. Nala i Leo postanowili schować się wśród drzew.
- ładnie dziś wyglądasz , Nalo – zaśmiał się lewek
- odczep się – warknęła lwiczka
- to już nie można powiedzieć ci żadnego komplementu ? – spytał
- ty nie możesz – odpowiedziała z pogardą
- dlaczego ? – zapytał udając smutnego
- bo głupków nie słucham – krzyknęła ze śmiechem po czym rzuciła się na Leo i zaczęła tarzać po trawie
- proszę cię , nie masz ze mną szans , rozumiesz? nie siłuj się ze mną , bo sobie coś złamiesz – naśmiewał się z niej lewek
- powiedział , potężny lew , który nie ma ani jednego włosa na grzywie ! – parsknęła śmiechem Nala
- wiesz co , żartowałem jesteś strasznie paskudna ! – krzyknął rozbawiony
- i tak wiem , żę mnie uwielbiasz , a teraz zamknij się bo nas znajdą – szepnęła
- zgoda – potwierdził Leo
W tym czasie Sisi i Simba już się schowali
- Sisi ….. - zaczął lewek szepcząc
- co ? – spytała po cichu
- wiesz , nie to żeby coś , ale mogłabyś być milsza dla Esme – stwierdził lewek
- ja ? a no tak , przecież kazała ci ogarniać idiotów , rozumiem – powiedziała gniewnie lwiczka
- ej , nie złość się wiem że jej nie lubisz – przyznał Simba
- ona zawsze jest wredna , a ja nie mogę ? – krzyknęła
- no dobra , daję ci spokój – poddał się przyszły król
- i dobrze , mnie nie przegadasz – zaśmiała się
- zauważyłem – odpowiedział opryskliwie
- ho ! i kto to mówi ! jakbyś ty w ogóle nie był uparty – odpowiedziała lwiczka
- oczywiście , że nie – zażartował , po czym schowali głowy w trawie.
Esme i Jarod zaczeli szukać.
- jak myślisz , gdzie oni są ? – spytał lewek
- nie wiem , gdybym wiedziała to bym tam poszła nie uważasz ? – odpowiedziała ironicznie
- a no tak – stwierdził zawstydzony
- pewnie są koło drzew , albo w jakimś lasku – zamyśliła się lwiczka
- nom , Esme ? – zaczął nieśmiale
- co ?
- Simba to kłamał z tym , że ty mi się podobasz – oznajmił nieszczerze
- oh , dzięki mam rozumieć , że uważasz że jestem brzydka ? – łapała go za słówka
- nie ! – zaprotestował – jesteś bardzo ładna
- to skoro jestem ładna , to znaczy , że ci się podobam – stwierdziła lwiczka
- no , nie do końca – speszył się Jarod
- no to w końcu nie wiem ,uważasz że jestem ładna , ale ci się nie podobam – powtórzyła – to nie ma sensu
- no , bo wiesz ….. – nie wiedział co powiedzieć
- jesteś dziwny – oznajmiła – lepiej chodźmy ich szukać
Po długich poszukiwaniach lwiątka w końcu znalazły wszystkich przyjaciół.
- no dobra , dzielimy się na inne grupy – oznajmił Simba
- to tak – zaczął Jarod – ja z Simbą , Leo z Sisi , a Nala z Esme
- dlaczego znowu ty wymyślasz drużyny ? – zauważyła Sisi
- właśnie ? – podkreśliła swoje niezadowolenie Esme – ja będę z Simbą , Nala z Sisi , a Leo z Jarodem. – oznajmiła . Sisi nie podobał się taki podział , bo wiedziała, że jej koleżanka podkochuje się w Simbie . Jednak Nala spojrzała na nią porozumiewawczo , aby nie przyszło jej do głowy się przypadkiem kłócić.
- no dobra – zgodziła się Sisi – kto szuka ?
- wy ! – krzyknęła reszta lwiątek i natychmiast uciekła jak najdalej od Nali i jej przyjaciółki.
- o czym gadałeś z Esme ? – zapytał Leo
- a , o wszystkim i o niczym – stwierdził smutno Jarod
- no ale konkretnie ? – dopytywał się lewek
- nie ważne , zrobiłem z siebie idiotę – przyznał – z całej rozmowy wynikło to , że uważam , że jest brzydka i , że jestem dziwny
- uuu , to niezbyt dobrze – oznajmił przyjaciel – wiesz , na drugi raz pomyśl jak coś powiesz !
- myślałem , nawet nie wiesz jak się denerwowałem , żeby coś do niej powiedzieć – oznajmił
- no ale koniec był niezbyt efektowny – zaśmiał się, po czym ruszyli w stronę kryjówki. Esme i Simba zamierzali skryć się w śród kamieni .
- wiesz , Simba ta Sisi to już przesadza – stwierdziła lwiczka – ciągle się mnie czepia
- taka już jest – odpowiedział , nie chcąc źle mówić o przyjaciółce
- nie wkurza cię już ? – zapytała Esme
- wiesz , to moja przyjaciółka – przyznał
- no tak , ale żeby się tak ciągle kogoś czepiać to już chyba przesada – oznajmiła , szukając u niego poparcia .
- skoro tak uważasz – odpowiedział chcąc uniknąć wypowiadania się na ten temat
- a ty jak uważasz – dopytywała się lwiczka
- wiesz , Sisi jest jaka jest – zaczął – ty jesteś jaka jesteś i myślę , że nie warto więcej rozmawiać na ten temat - stwierdził próbując zmienić temat
- no , ale którą z nas bardziej lubisz ? – spytała . Simba strasznie się zmieszał , gdy nagle ujrzał idące lwiczki i nie chcąc zostać znalezionym szybko rzucił się na Esme i przeturlał się z nią pod kamień. Lwiczka strasznie się wystraszyła ale po chwili zrozumiała o co chodzi i siedziała cicho. Jednak Sisi i Nala dostrzegły Esme i leżącego na niej Simbe pod kamieniem . Lewek strasznie się zmieszał , bo zrozumiał w jak niezręcznej sytuacji się znajduje .
- no wstawać gołąbeczki – krzyknęła Nala
- to zabawa w chowanego , a nie kącik dla zakochanych – warknęła z gniewem Sisi , gdy dostrzegła wredny uśmieszek Esme.
- yy to nie to na co wygląda – zaczął tłumaczyć się idiotycznie przyszły król
- nie no my wszystko rozumiemy – zaśmiała się Nala – idźcie do naszej bazy na łące , a my idziemy szukać dalej.
- dobrze , chodż Simba – oznajmiła ciemna lwiczka patrząc się na Sisi po czym pociągnęła lewka za sobą. W minutę przyjaciółki zostały zupełnie same.
- zabije ją kiedyś ! – krzyknęła lwiczka z czarnymi łezkami
- nie przejmuj się Sisi – uspokoiła ją przyjaciółka – Simba nie jest taki głupi , żeby polecieć na te jej gierki
- tak , właśnie przed chwilą na niej leżał ! – przypomniała ze śmiechem
- przestań , nigdy nie zapomnę jego speszonej miny jak cię zobaczył – stwierdziła rozbawiona – przecież i tak każdy wie , że podobasz się Simbie , mieszkacie razem , przebywacie ze sobą bez przerwy ona nie ma z tobą szans
- to przebywanie ciągle razem wkrótce się zmieni . – oznajmiła ze smutkiem
- a to dlaczego ? – zdziwiła się Nala
- bo Mufasa robi wszystko żebym widziała się z Simbą jak najmniej – wyznała – nigdy nie zapomnie tego , że jestem córką zabójczyni jego synka. – przypomniała ze łzą w oczach
- przestań już ! – przerwała jej lwiczka nie chcąc dopuścić do kolejnego płaczu co zdarzało się Sisi często - idziemy szukać Leo i Jaroda.
Po długich zabawach lwiątka były bardzo zmęczone. Postanowiły położyć się i odpocząć. Sisi położyła główkę na ramieniu Simby , tak jak zawsze to robiła u nich w domu. Esme zauważyła to i dziabnęła koleżankę w ucho.
- ał , co robisz ? – krzyknęła poszkodowana
- ups , przepraszam to było niechcący – oznajmiła z jednoznacznym uśmiechem na twarzy
- nie ma sprawy – stwierdziła wiedząc , że to było celowe , po czym ponownie położyła główkę na przyjacielu. I tak odpoczywając lwiątka spędziły resztę wieczoru.
Autor: paulos30
- Sarabi , idziemy z Simbą po Nalę – krzyknęła Shoshana
- dobrze , ale uważajcie na siebie – odpowiedziała lwica
- tak , tak mamo – marudził Simba – żegnam , choć Shoshana
Lwiątka szybko pobiegły do Nali
- cześć Nala – przywitał się Simba
- hejka – odpowiedziała lwiczka – idziemy po naszą zgraję ?
- jasne – stwierdziła Shoshana
- Shoshana , uznaliśmy z Simbą i całą resztą , że będziemy mówić do ciebie tak jak wszyscy , czyli Sisi – oznajmiła Nala
- ok , nie ma sprawy – zgodziła się
Lwiątka poszły po swoich kolegów i koleżanki : Esme , Jaroda i Leo. W szóstkę ruszyli na polanę.
- co robimy - spytał Jarod
- nie wiem -odpowiedział Simba
- to może , pobawmy się w berka , co ? – zaproponowała Sisi
- tak , zawsze chcesz się bawić berka , bo jesteś najszybsza ! – burknęła Esme
- a może to ty nie chcesz grać , bo jesteś najwolniejsza – wtrąciła się Nala patrząc z uśmiechem na Sisi
- no Esme przyznaj się ! – zaśmiał się Leo
- oh , przestańcie – broniła się lwiczka
- no to w co chcesz się bawić ? – Spytał Simba
- możemy pobawić się w chowanego ! – zaproponowała
- oh , ty się chcesz bawić w chowanego , bo masz ciemne futro i cię nie widać – przedrzeźniała jej głos Sisi
- no właśnie , to nie sprawiedliwe – zaśmiał się Leo
- to nie ! – krzyknęła
- dobra , skończcie się wygłupiać , pobawimy się w to – zadecydował przyszły król
- dziękuje Simbo , że ogarnąłeś tych idiotów – powiedziała Esme patrząc wrednym wzrokiem na Sisi
- no to dzielimy się na trzy grupy , po dwie osoby - stwierdził Jarod – ja idę z Esme Simba z Sisi , a Leo z Nalą
- a dlaczego ty ustalasz , kto z kim idzie ? – spytała Nala
- bo on chce iść z Esme , przecież ona mu się podoba - zaśmiał się Simba
- ale kłamca ! – krzyknął lewek na swoją obronę
- dobra , dobra uznajmy , że nie było tematu , potem najwyżej zmienimy drużyny – zaproponowała Sisi
- ok , to kto będzie szukał – zapytał Leo
- Esme i Jarod , będą szukać ………… miłości – zażartowała Nala
- no dalej - zaśmiał się Simba po czym grupka rozprysła się na trzy części. Nala i Leo postanowili schować się wśród drzew.
- ładnie dziś wyglądasz , Nalo – zaśmiał się lewek
- odczep się – warknęła lwiczka
- to już nie można powiedzieć ci żadnego komplementu ? – spytał
- ty nie możesz – odpowiedziała z pogardą
- dlaczego ? – zapytał udając smutnego
- bo głupków nie słucham – krzyknęła ze śmiechem po czym rzuciła się na Leo i zaczęła tarzać po trawie
- proszę cię , nie masz ze mną szans , rozumiesz? nie siłuj się ze mną , bo sobie coś złamiesz – naśmiewał się z niej lewek
- powiedział , potężny lew , który nie ma ani jednego włosa na grzywie ! – parsknęła śmiechem Nala
- wiesz co , żartowałem jesteś strasznie paskudna ! – krzyknął rozbawiony
- i tak wiem , żę mnie uwielbiasz , a teraz zamknij się bo nas znajdą – szepnęła
- zgoda – potwierdził Leo
W tym czasie Sisi i Simba już się schowali
- Sisi ….. - zaczął lewek szepcząc
- co ? – spytała po cichu
- wiesz , nie to żeby coś , ale mogłabyś być milsza dla Esme – stwierdził lewek
- ja ? a no tak , przecież kazała ci ogarniać idiotów , rozumiem – powiedziała gniewnie lwiczka
- ej , nie złość się wiem że jej nie lubisz – przyznał Simba
- ona zawsze jest wredna , a ja nie mogę ? – krzyknęła
- no dobra , daję ci spokój – poddał się przyszły król
- i dobrze , mnie nie przegadasz – zaśmiała się
- zauważyłem – odpowiedział opryskliwie
- ho ! i kto to mówi ! jakbyś ty w ogóle nie był uparty – odpowiedziała lwiczka
- oczywiście , że nie – zażartował , po czym schowali głowy w trawie.
Esme i Jarod zaczeli szukać.
- jak myślisz , gdzie oni są ? – spytał lewek
- nie wiem , gdybym wiedziała to bym tam poszła nie uważasz ? – odpowiedziała ironicznie
- a no tak – stwierdził zawstydzony
- pewnie są koło drzew , albo w jakimś lasku – zamyśliła się lwiczka
- nom , Esme ? – zaczął nieśmiale
- co ?
- Simba to kłamał z tym , że ty mi się podobasz – oznajmił nieszczerze
- oh , dzięki mam rozumieć , że uważasz że jestem brzydka ? – łapała go za słówka
- nie ! – zaprotestował – jesteś bardzo ładna
- to skoro jestem ładna , to znaczy , że ci się podobam – stwierdziła lwiczka
- no , nie do końca – speszył się Jarod
- no to w końcu nie wiem ,uważasz że jestem ładna , ale ci się nie podobam – powtórzyła – to nie ma sensu
- no , bo wiesz ….. – nie wiedział co powiedzieć
- jesteś dziwny – oznajmiła – lepiej chodźmy ich szukać
Po długich poszukiwaniach lwiątka w końcu znalazły wszystkich przyjaciół.
- no dobra , dzielimy się na inne grupy – oznajmił Simba
- to tak – zaczął Jarod – ja z Simbą , Leo z Sisi , a Nala z Esme
- dlaczego znowu ty wymyślasz drużyny ? – zauważyła Sisi
- właśnie ? – podkreśliła swoje niezadowolenie Esme – ja będę z Simbą , Nala z Sisi , a Leo z Jarodem. – oznajmiła . Sisi nie podobał się taki podział , bo wiedziała, że jej koleżanka podkochuje się w Simbie . Jednak Nala spojrzała na nią porozumiewawczo , aby nie przyszło jej do głowy się przypadkiem kłócić.
- no dobra – zgodziła się Sisi – kto szuka ?
- wy ! – krzyknęła reszta lwiątek i natychmiast uciekła jak najdalej od Nali i jej przyjaciółki.
- o czym gadałeś z Esme ? – zapytał Leo
- a , o wszystkim i o niczym – stwierdził smutno Jarod
- no ale konkretnie ? – dopytywał się lewek
- nie ważne , zrobiłem z siebie idiotę – przyznał – z całej rozmowy wynikło to , że uważam , że jest brzydka i , że jestem dziwny
- uuu , to niezbyt dobrze – oznajmił przyjaciel – wiesz , na drugi raz pomyśl jak coś powiesz !
- myślałem , nawet nie wiesz jak się denerwowałem , żeby coś do niej powiedzieć – oznajmił
- no ale koniec był niezbyt efektowny – zaśmiał się, po czym ruszyli w stronę kryjówki. Esme i Simba zamierzali skryć się w śród kamieni .
- wiesz , Simba ta Sisi to już przesadza – stwierdziła lwiczka – ciągle się mnie czepia
- taka już jest – odpowiedział , nie chcąc źle mówić o przyjaciółce
- nie wkurza cię już ? – zapytała Esme
- wiesz , to moja przyjaciółka – przyznał
- no tak , ale żeby się tak ciągle kogoś czepiać to już chyba przesada – oznajmiła , szukając u niego poparcia .
- skoro tak uważasz – odpowiedział chcąc uniknąć wypowiadania się na ten temat
- a ty jak uważasz – dopytywała się lwiczka
- wiesz , Sisi jest jaka jest – zaczął – ty jesteś jaka jesteś i myślę , że nie warto więcej rozmawiać na ten temat - stwierdził próbując zmienić temat
- no , ale którą z nas bardziej lubisz ? – spytała . Simba strasznie się zmieszał , gdy nagle ujrzał idące lwiczki i nie chcąc zostać znalezionym szybko rzucił się na Esme i przeturlał się z nią pod kamień. Lwiczka strasznie się wystraszyła ale po chwili zrozumiała o co chodzi i siedziała cicho. Jednak Sisi i Nala dostrzegły Esme i leżącego na niej Simbe pod kamieniem . Lewek strasznie się zmieszał , bo zrozumiał w jak niezręcznej sytuacji się znajduje .
- no wstawać gołąbeczki – krzyknęła Nala
- to zabawa w chowanego , a nie kącik dla zakochanych – warknęła z gniewem Sisi , gdy dostrzegła wredny uśmieszek Esme.
- yy to nie to na co wygląda – zaczął tłumaczyć się idiotycznie przyszły król
- nie no my wszystko rozumiemy – zaśmiała się Nala – idźcie do naszej bazy na łące , a my idziemy szukać dalej.
- dobrze , chodż Simba – oznajmiła ciemna lwiczka patrząc się na Sisi po czym pociągnęła lewka za sobą. W minutę przyjaciółki zostały zupełnie same.
- zabije ją kiedyś ! – krzyknęła lwiczka z czarnymi łezkami
- nie przejmuj się Sisi – uspokoiła ją przyjaciółka – Simba nie jest taki głupi , żeby polecieć na te jej gierki
- tak , właśnie przed chwilą na niej leżał ! – przypomniała ze śmiechem
- przestań , nigdy nie zapomnę jego speszonej miny jak cię zobaczył – stwierdziła rozbawiona – przecież i tak każdy wie , że podobasz się Simbie , mieszkacie razem , przebywacie ze sobą bez przerwy ona nie ma z tobą szans
- to przebywanie ciągle razem wkrótce się zmieni . – oznajmiła ze smutkiem
- a to dlaczego ? – zdziwiła się Nala
- bo Mufasa robi wszystko żebym widziała się z Simbą jak najmniej – wyznała – nigdy nie zapomnie tego , że jestem córką zabójczyni jego synka. – przypomniała ze łzą w oczach
- przestań już ! – przerwała jej lwiczka nie chcąc dopuścić do kolejnego płaczu co zdarzało się Sisi często - idziemy szukać Leo i Jaroda.
Po długich zabawach lwiątka były bardzo zmęczone. Postanowiły położyć się i odpocząć. Sisi położyła główkę na ramieniu Simby , tak jak zawsze to robiła u nich w domu. Esme zauważyła to i dziabnęła koleżankę w ucho.
- ał , co robisz ? – krzyknęła poszkodowana
- ups , przepraszam to było niechcący – oznajmiła z jednoznacznym uśmiechem na twarzy
- nie ma sprawy – stwierdziła wiedząc , że to było celowe , po czym ponownie położyła główkę na przyjacielu. I tak odpoczywając lwiątka spędziły resztę wieczoru.
Autor: paulos30
Lwie życie 4
Sarabi umyła i uczesała Shoshanę po czym położyła ją obok Simby aby się poznali. Serce zaczęło jej bić mocniej gdy usłyszała czyjeś kroki. W wejściu skały ujrzała Sarafinę z Nalą.
- to ty … – odetchnęła z ulgą – myślałam , że to Mufasa
- to ja – odpowiedziała uśmiechając się i kładąc córkę obok lwiątek. – on będzie wściekły , że wzięłaś tą lwiczkę , wiesz o tym ?
- wiem , ale nie żałuję – powiedziała stanowczo
- jestem z ciebie dumna siostrzyczko , nie wiem czy ja, po tym co ta lwica ci zrobiła, byłabym w stanie to zrobić – przyznała się szczerze
- byłabyś , wiem to – zapewniła ją – masz złote serce
- czemu tak sądzisz – spytała
- najlepszym dowodem jest to , jak zawzięcie broniłaś Skazy i mimo opinii innych stałaś po jego stronie – wspomniała Sarabi
- przestań , to było dawno temu – broniła się Lwica
- zawsze jesteś taka skromna , ale to prawda – chwaliła siostrę
- po prostu on zawsze był na drugim miejscu dla ich ojca , a Mufasa miał wszystko i …….. – przerwała – i ja nie winie Mufasy , ale Ahdi był winny wszystkiemu co się stało , niestety taka jest prawda, gdyby nie to , że tak go nienawidził i gdyby nie to , że zrobił Skazie tą szramę na oku ……
- rozumiem - wtrąciła się królowa – wiem , żę czułaś coś to Skazy , ale ……
- co to jest ? – wtrącił się gruby głos. Lwice podskoczyły ze strachu . W jaskini stanął wściekły Mufasa.
- zaraz ci wyjaśnie – powiedziała pośpiesznie Sarabi
- Sarafino , widziałaś śmierć Ahdiego , powiedziłaś mojej żonie czyje to najprawdopodobniej lwiątko ? – powiedziała nie spuszczając wzroku z żony.
- Mufasa , daj jej wyjaśnić – rozkazała lwica
- a więc słucham Sarabi – powiedział nie spuszczając z niej wzroku
- znalazłyśmy tą lwice nad przepaścią, trzymała to lwiątko wzięłam je a ona spadła , musiała się ratować przed hienami i nie miała wyboru, musiała skakać , nie mogłam zostawić Shoshany na pożarcie hienom – tłumaczyła się królowa
- Shoshany ? – spytał
- tak ma na imię – wtrąciła się Sarafina
- pozwól jej zostać ! – krzyknęła Sarabi – pamiętasz ? jej dzieci nie są temu winne , powiedziałam ci to i przyznałeś mi rację więc teraz nie zmieniaj zdania !
- pamiętam …. – potwierdził lew
- więc pozwolisz jej zostać ? – spytała błagalnie siostra królowej
- dobrze , zostanie – powiedział – ale nie myśl sobie Sarabi , że będę dla niej ojcem – burknął gniewem po czym wyszedł.
- nie przejmuj się , jest jeszcze przejęty tym co się stało – pocieszyła ją Sarafina
- taak , pewnie tak – stwierdziła posępnie lwica po czym obtuliła troje lwiątek.
W tym samym czasie na złej ziemi :
- Skazo mój drogi – krzyknęła Shenzi – zrobiliśmy ci przysługę
- A jaką to przysługę – spytał niespodziewanie lew
- A taką ,że zabiliśmy tą lwicę , którą wrobiłeś w śmierć księcia – chwalił się Banzai
- świetnie , moje drogie fajtłapy nareszcie się do czegoś przydaliście , bynajmniej nikt nie będzie mógł udowodnić mi winy , skoro jedyny świadek jest już w chmurkach – zaśmiał się podle
- i zabiliśmy też jej syna , ale córkę zabrała królowa …… – zasmucił się Edi . Shenzi i Banzai spojrzeli na niego wściekle , bo mieli nie mówić Skazie , że córka im się wymknęła.
- no tak ! – krzyknął – niczego nie możecie zrobić porządnie do końca. Sarabi was widziała ? – spytał przejęty
- nie , widziała inne hieny ale nie nas – usprawiedliwił się Banzai
- to macie szczęście głupki , bo inaczej bym was udusił – zażartował Skaza , lecz hieną nie było do śmiechu , ponieważ się go bały.
Skaza wracając na lwią Ziemię natchnął się na swojego brata.
- cześć , Skaza – przywitał się wściekły król
- witaj , braciszku – powiedział z udawaną czułością – czy coś się stało ?
- nie , nic takiego – burknął Mufasa
- przestań , mimo naszych sprzeczek i kłótni jesteśmy braćmi i możesz mi powiedzieć wszystko , dosłownie – zapewniał lew
- chodzi o to , że Sarabi przygarnęła lwiątko tej , która zabiła Ahdiego – wyżalił się król
- oh , to straszne - powiedział udając przejętego – jak mogła to zrobić ? nie widzi jak cierpisz ?
- ona po prostu ….. – zawahał się lew , aby nie obrazić żony
- ona po prostu nie była przy śmierci waszego synka – oznajmił z kłamliwą troską – nie widziała co strasznego zrobiła ta okropna lwica
- tak myślisz ? – spytał Mufasa
- oczywiście , braciszku . Gdybym ja tam był nie wiem czy mógłbym spać po nocach. Naprawdę cię podziwiam – zełgał Skaza
- pewnie masz rację – stwierdził król – zrobię wszystko by przemówić Sarabi do rozumu
- powodzenia , Mufi – powiedział niby czule
- dzięki , Skaza – odrzekł lew i odszedł.
- tsaaa …. SKAZA – pomyślał – czego bym nie zrobił to nim zostanę ……. – spojrzał w kierunku odchodzącego już brata i także udał się na lwią ziemię.
Sarafina po rozmowie z siostrą wzięła Nalę i poszła do swojego mężą Shisazena.
- cześć , kochanie – przywitał żonę lew
- cześć - powiedziała kładąc się obok niego z córką – pewnie już słyszałeś o Shoshanie ?
- tak – odpowiedział
- co o tym sądzisz ? – spytała
- myślę , że dobrze zrobiła – stwierdził – to równie dobrze mogła być nasza córcia i wtedy co ? Przecież ta mała nie przyczyniła się do śmierci Ahdiego – oznajmił
- masz rację – powiedziała lwica
- wiem , że obwiniasz się za to , że nie znalazłaś zbyt szybko synka Sarabi , ale to nie twoja wina , pamiętaj – pocieszył ją Shisazen
- kocham cię – wyszeptała, po czym wtuliła się w jego brązową grzywę.
- to ty … – odetchnęła z ulgą – myślałam , że to Mufasa
- to ja – odpowiedziała uśmiechając się i kładąc córkę obok lwiątek. – on będzie wściekły , że wzięłaś tą lwiczkę , wiesz o tym ?
- wiem , ale nie żałuję – powiedziała stanowczo
- jestem z ciebie dumna siostrzyczko , nie wiem czy ja, po tym co ta lwica ci zrobiła, byłabym w stanie to zrobić – przyznała się szczerze
- byłabyś , wiem to – zapewniła ją – masz złote serce
- czemu tak sądzisz – spytała
- najlepszym dowodem jest to , jak zawzięcie broniłaś Skazy i mimo opinii innych stałaś po jego stronie – wspomniała Sarabi
- przestań , to było dawno temu – broniła się Lwica
- zawsze jesteś taka skromna , ale to prawda – chwaliła siostrę
- po prostu on zawsze był na drugim miejscu dla ich ojca , a Mufasa miał wszystko i …….. – przerwała – i ja nie winie Mufasy , ale Ahdi był winny wszystkiemu co się stało , niestety taka jest prawda, gdyby nie to , że tak go nienawidził i gdyby nie to , że zrobił Skazie tą szramę na oku ……
- rozumiem - wtrąciła się królowa – wiem , żę czułaś coś to Skazy , ale ……
- co to jest ? – wtrącił się gruby głos. Lwice podskoczyły ze strachu . W jaskini stanął wściekły Mufasa.
- zaraz ci wyjaśnie – powiedziała pośpiesznie Sarabi
- Sarafino , widziałaś śmierć Ahdiego , powiedziłaś mojej żonie czyje to najprawdopodobniej lwiątko ? – powiedziała nie spuszczając wzroku z żony.
- Mufasa , daj jej wyjaśnić – rozkazała lwica
- a więc słucham Sarabi – powiedział nie spuszczając z niej wzroku
- znalazłyśmy tą lwice nad przepaścią, trzymała to lwiątko wzięłam je a ona spadła , musiała się ratować przed hienami i nie miała wyboru, musiała skakać , nie mogłam zostawić Shoshany na pożarcie hienom – tłumaczyła się królowa
- Shoshany ? – spytał
- tak ma na imię – wtrąciła się Sarafina
- pozwól jej zostać ! – krzyknęła Sarabi – pamiętasz ? jej dzieci nie są temu winne , powiedziałam ci to i przyznałeś mi rację więc teraz nie zmieniaj zdania !
- pamiętam …. – potwierdził lew
- więc pozwolisz jej zostać ? – spytała błagalnie siostra królowej
- dobrze , zostanie – powiedział – ale nie myśl sobie Sarabi , że będę dla niej ojcem – burknął gniewem po czym wyszedł.
- nie przejmuj się , jest jeszcze przejęty tym co się stało – pocieszyła ją Sarafina
- taak , pewnie tak – stwierdziła posępnie lwica po czym obtuliła troje lwiątek.
W tym samym czasie na złej ziemi :
- Skazo mój drogi – krzyknęła Shenzi – zrobiliśmy ci przysługę
- A jaką to przysługę – spytał niespodziewanie lew
- A taką ,że zabiliśmy tą lwicę , którą wrobiłeś w śmierć księcia – chwalił się Banzai
- świetnie , moje drogie fajtłapy nareszcie się do czegoś przydaliście , bynajmniej nikt nie będzie mógł udowodnić mi winy , skoro jedyny świadek jest już w chmurkach – zaśmiał się podle
- i zabiliśmy też jej syna , ale córkę zabrała królowa …… – zasmucił się Edi . Shenzi i Banzai spojrzeli na niego wściekle , bo mieli nie mówić Skazie , że córka im się wymknęła.
- no tak ! – krzyknął – niczego nie możecie zrobić porządnie do końca. Sarabi was widziała ? – spytał przejęty
- nie , widziała inne hieny ale nie nas – usprawiedliwił się Banzai
- to macie szczęście głupki , bo inaczej bym was udusił – zażartował Skaza , lecz hieną nie było do śmiechu , ponieważ się go bały.
Skaza wracając na lwią Ziemię natchnął się na swojego brata.
- cześć , Skaza – przywitał się wściekły król
- witaj , braciszku – powiedział z udawaną czułością – czy coś się stało ?
- nie , nic takiego – burknął Mufasa
- przestań , mimo naszych sprzeczek i kłótni jesteśmy braćmi i możesz mi powiedzieć wszystko , dosłownie – zapewniał lew
- chodzi o to , że Sarabi przygarnęła lwiątko tej , która zabiła Ahdiego – wyżalił się król
- oh , to straszne - powiedział udając przejętego – jak mogła to zrobić ? nie widzi jak cierpisz ?
- ona po prostu ….. – zawahał się lew , aby nie obrazić żony
- ona po prostu nie była przy śmierci waszego synka – oznajmił z kłamliwą troską – nie widziała co strasznego zrobiła ta okropna lwica
- tak myślisz ? – spytał Mufasa
- oczywiście , braciszku . Gdybym ja tam był nie wiem czy mógłbym spać po nocach. Naprawdę cię podziwiam – zełgał Skaza
- pewnie masz rację – stwierdził król – zrobię wszystko by przemówić Sarabi do rozumu
- powodzenia , Mufi – powiedział niby czule
- dzięki , Skaza – odrzekł lew i odszedł.
- tsaaa …. SKAZA – pomyślał – czego bym nie zrobił to nim zostanę ……. – spojrzał w kierunku odchodzącego już brata i także udał się na lwią ziemię.
Sarafina po rozmowie z siostrą wzięła Nalę i poszła do swojego mężą Shisazena.
- cześć , kochanie – przywitał żonę lew
- cześć - powiedziała kładąc się obok niego z córką – pewnie już słyszałeś o Shoshanie ?
- tak – odpowiedział
- co o tym sądzisz ? – spytała
- myślę , że dobrze zrobiła – stwierdził – to równie dobrze mogła być nasza córcia i wtedy co ? Przecież ta mała nie przyczyniła się do śmierci Ahdiego – oznajmił
- masz rację – powiedziała lwica
- wiem , że obwiniasz się za to , że nie znalazłaś zbyt szybko synka Sarabi , ale to nie twoja wina , pamiętaj – pocieszył ją Shisazen
- kocham cię – wyszeptała, po czym wtuliła się w jego brązową grzywę.
Lwie życie 3
Po śmierci Ahdiego wszyscy rozpaczali ale też cieszyli się z narodzin kolejnego królewskiego potomka – Simby. Sarafina także urodziła lwiątko ale dziewczynkę Nalę. Król kazał wypędzić z lwiej ziemi wszystkie lwice z czarnymi łezkami lecz nie znaleziono takiej ani jednej.
- książę gotowy ? – spytał król
- umyłam go i uczesałam , jest gotowy – odpowiedziała Sarabi
- a królowa gotowa ? – zażartował
- tak - powiedziała ze łzami w oczach , ponieważ ilekroć ktoś chciał ją rozweselić jej przypominała się tragedia jaka ich spotkała
- Sarabi , nie płacz , to dzień Simby nie możemy mu go odebrać – pocieszał ją lew
- wiem , że to są chrzciny Simby i nie mogę się smucić , ale nie daruje sobie , że go nie upilnowałam - oznajmiła ze smutkiem
- to nie twoja wina ! – krzyknął - rodziłaś , a tamta lwica była szybka i pewnie od początku was obserwowała
- ale dlaczego ona to zrobiła ? – spytała lwica
- nie wiem , ale obiecuje ci , że jeżeli ją dorwę albo jedno z jej dzieci to tego pożałuje ! – wrzasnął z gniewem król
- przestań ! – powstrzymała go przed dalszymi groźbami – jej dzieci nie są niczemu winne !
- wiem …. wybacz – powiedział zawstydzony – po prostu jeszcze się z tego nie otrząsnąłem
Nagle przerwał im Zazu ……..
- królowo – ukłonił się – królu ……. poddani czekają na księcia
- już idziemy – powiedział Mufasa
Królewska para wyszła i oddała syna w ręce Rafikiego , który posmarował czoło malca sokiem z owocu i uniósł go do góry na szczycie skały krzycząc :
- oto przyszły król ! – po tych słowach wszystkie zwierzęta zaczęły ryczeć , wyć i wydawać różnorodne dźwięki , aby dać cześć przyszłemu władcy. Po ceremonii wszyscy udali się na polanę , oczywiście oprócz Skazy.
- wiesz nie rozumiem sensu twoich działań , bo Mufasa jak żył tak żyje , a książę nadal jest tyle tylko , że inny – stwierdziła Shenzi
- Zamknij się i myśl co możemy zrobić teraz – warknął lew
- Skazo , może po prostu zabij i tego księcia – zaproponował Edi
- idioto , a na kogo zwalę winę tym razem ? – zdenerwował się
- to co proponujesz ? – spytał Banzai
- najpierw musimy troszeczkę poczekać ,aż napięcie minie, a potem znowu uderzymy- zadecydował
- A może potrzebujesz fachowej pomocy , Skazo ? – zapytał jakiś głos . Gdy lew spojrzał się w jego kierunku ujrzał szarą, dobrze mu znaną lwice z nadszarpniętym uchem i ciemnym lwiątkiem w pysku.
- o jak miło , co ty tu robisz , Ziro ? – kontynuował
- słyszałam od hien , że twój plan szlak trafił , tak ? – spytała kładąc malca pod stopy lwa
- co prawda nie poszło tak jak się spodziewałem , ale pracuje nad tym – odpowiedział podnosząc lwiątko do góry i przyglądając się mu .
- podobny do tatusia prawda ? – rzuciła patrząc się na Skazę
- ja mam inny kolor futra – odpowiedział obojętnie
- Nuka się za tobą stęsknił – powiedziała łagodniej
- no to teraz ma okazję się pozbyć tego uczucia – stwierdził uśmiechając się do syna – ale do rzeczy – powiedział kładąc go na ziemię i przysuwając do matki , na widok czego Zira spochmurniała – jak zamierzasz mi pomóc ?
- zrobię to co mi rozkażesz , a resztę zostawiam tobie , kochany – powiedziała przytulając się do lwa
- tak , tak dobrze więc jak będziesz mi potrzebna to hieny dadzą ci znać , a teraz żegnam – stwierdził po czym odsunął się od niej zimno i odszedł. Lwica wzięła Nukę i także wyszła.
Tym czasem , na ogromnej łące daleko od lwiej ziemi, leżała sobie lwica z czarnymi łezkami oraz dwoje lwiątek , bardzo podobnych do niej. Ciemniejsze goniło to jaśniejsze lecz nie dawało rady go doścignąć. Nagle lwica spostrzegła wyłaniające się zza krzaków stado hien.
- Sony – szepnęła do ciemniejszego lwiątka – uciekajcie z siostrą do lasku jak dam wam znak
- co się dzieje mamo ? – spytał mały lewek
- nic , zaraz do was przyjdę – powiedziała nerwowo po czym wstała i pobiegła w stronę hien.
- uhuhu , jaka piękna lwica – zaśmiał się Banzai idąc w jej kierunku
- mniam mniam – powiedziała Shenzi , oblizując się – jest sama , a więc obiadek gwarantowany
- tak , nareszcie ! – krzyknął Ed
- cicho ! – uciszyły go hieny po czym zaczęły biec do lwicy. Ona jednak czekała na ich atak , a kiedy przeciwnik był już blisko , zamerdała ogonem do swoich dzieci aby szybko uciekały. Wykonywała kilka uników tak samo zwinnie jak unikała ciosów Mufasy. Lwiątka cicho przebiegły pustą łąkę i gdy już miały się schować , jedna z hien złapała małego lewka w zęby i rozdarła go na pół śmiejąc się przy tym. Ocalała lwiczka była przerażona i rzuciła się do ucieczki. Jej mama zobaczyła całą te sytuacje, szybko wzięła córkę w zęby i zaczęła biec w stronę lwiej ziemi. Zabójcy ruszyli za nimi. Lwica spostrzegła stado Sarabi leżące na łące lecz dzieliła ich przepaść. Nie było wyboru. Musiała skakać aby ocalić siebie i córkę przed tymi padlinożercami. Wykonała jeden płynny i długi skok lecz doskoczyła tylko przednimi łapami. Lwice ze stada szybko rzuciły jej się na pomoc . Pierwsza dobiegła Sarabi , a za nią Sarafina. Obie dostrzegły czarne łezki pod oczami wiszącej nad przepaścią lwicy a mina siostry , która była przy śmierci Ahdiego upewniła królową , że to zabójczyni jej dziecka. Jednak serce jej zmiękło gdy zobaczyła zakrwawione lwiątko w jej zębach. Poznała , że to jej córka , ponieważ także miała łezki pod oczami. Bez zastanowienia wzięła w zęby lwiątko aby uratować chociaż je , bo dla matki nie było ratunku. Lwica już ledwo trzymająca się podłoża spojrzała na królową i powiedziała :
- ma na imię , Shoshana – po czym łza spłynęła obydwom matką po pyskach , gdy nagle lwica puściła się ze zmęczenia i spadła.
- Sarabi , to była ta lwica – oznajmiła ze zdziwieniem Sarafina
- Wiem , ale jej córka nie była temu winna – odpowiedziała królowa
- rozumiem - powiedziała z uśmiechem i podziwem dla swojej siostry
- wezmę ją razem z Simbą do lwiej skały – powiedziała ze łzami w oczach i odeszła trzymając synka i Shoshanę w pysku.
- książę gotowy ? – spytał król
- umyłam go i uczesałam , jest gotowy – odpowiedziała Sarabi
- a królowa gotowa ? – zażartował
- tak - powiedziała ze łzami w oczach , ponieważ ilekroć ktoś chciał ją rozweselić jej przypominała się tragedia jaka ich spotkała
- Sarabi , nie płacz , to dzień Simby nie możemy mu go odebrać – pocieszał ją lew
- wiem , że to są chrzciny Simby i nie mogę się smucić , ale nie daruje sobie , że go nie upilnowałam - oznajmiła ze smutkiem
- to nie twoja wina ! – krzyknął - rodziłaś , a tamta lwica była szybka i pewnie od początku was obserwowała
- ale dlaczego ona to zrobiła ? – spytała lwica
- nie wiem , ale obiecuje ci , że jeżeli ją dorwę albo jedno z jej dzieci to tego pożałuje ! – wrzasnął z gniewem król
- przestań ! – powstrzymała go przed dalszymi groźbami – jej dzieci nie są niczemu winne !
- wiem …. wybacz – powiedział zawstydzony – po prostu jeszcze się z tego nie otrząsnąłem
Nagle przerwał im Zazu ……..
- królowo – ukłonił się – królu ……. poddani czekają na księcia
- już idziemy – powiedział Mufasa
Królewska para wyszła i oddała syna w ręce Rafikiego , który posmarował czoło malca sokiem z owocu i uniósł go do góry na szczycie skały krzycząc :
- oto przyszły król ! – po tych słowach wszystkie zwierzęta zaczęły ryczeć , wyć i wydawać różnorodne dźwięki , aby dać cześć przyszłemu władcy. Po ceremonii wszyscy udali się na polanę , oczywiście oprócz Skazy.
- wiesz nie rozumiem sensu twoich działań , bo Mufasa jak żył tak żyje , a książę nadal jest tyle tylko , że inny – stwierdziła Shenzi
- Zamknij się i myśl co możemy zrobić teraz – warknął lew
- Skazo , może po prostu zabij i tego księcia – zaproponował Edi
- idioto , a na kogo zwalę winę tym razem ? – zdenerwował się
- to co proponujesz ? – spytał Banzai
- najpierw musimy troszeczkę poczekać ,aż napięcie minie, a potem znowu uderzymy- zadecydował
- A może potrzebujesz fachowej pomocy , Skazo ? – zapytał jakiś głos . Gdy lew spojrzał się w jego kierunku ujrzał szarą, dobrze mu znaną lwice z nadszarpniętym uchem i ciemnym lwiątkiem w pysku.
- o jak miło , co ty tu robisz , Ziro ? – kontynuował
- słyszałam od hien , że twój plan szlak trafił , tak ? – spytała kładąc malca pod stopy lwa
- co prawda nie poszło tak jak się spodziewałem , ale pracuje nad tym – odpowiedział podnosząc lwiątko do góry i przyglądając się mu .
- podobny do tatusia prawda ? – rzuciła patrząc się na Skazę
- ja mam inny kolor futra – odpowiedział obojętnie
- Nuka się za tobą stęsknił – powiedziała łagodniej
- no to teraz ma okazję się pozbyć tego uczucia – stwierdził uśmiechając się do syna – ale do rzeczy – powiedział kładąc go na ziemię i przysuwając do matki , na widok czego Zira spochmurniała – jak zamierzasz mi pomóc ?
- zrobię to co mi rozkażesz , a resztę zostawiam tobie , kochany – powiedziała przytulając się do lwa
- tak , tak dobrze więc jak będziesz mi potrzebna to hieny dadzą ci znać , a teraz żegnam – stwierdził po czym odsunął się od niej zimno i odszedł. Lwica wzięła Nukę i także wyszła.
Tym czasem , na ogromnej łące daleko od lwiej ziemi, leżała sobie lwica z czarnymi łezkami oraz dwoje lwiątek , bardzo podobnych do niej. Ciemniejsze goniło to jaśniejsze lecz nie dawało rady go doścignąć. Nagle lwica spostrzegła wyłaniające się zza krzaków stado hien.
- Sony – szepnęła do ciemniejszego lwiątka – uciekajcie z siostrą do lasku jak dam wam znak
- co się dzieje mamo ? – spytał mały lewek
- nic , zaraz do was przyjdę – powiedziała nerwowo po czym wstała i pobiegła w stronę hien.
- uhuhu , jaka piękna lwica – zaśmiał się Banzai idąc w jej kierunku
- mniam mniam – powiedziała Shenzi , oblizując się – jest sama , a więc obiadek gwarantowany
- tak , nareszcie ! – krzyknął Ed
- cicho ! – uciszyły go hieny po czym zaczęły biec do lwicy. Ona jednak czekała na ich atak , a kiedy przeciwnik był już blisko , zamerdała ogonem do swoich dzieci aby szybko uciekały. Wykonywała kilka uników tak samo zwinnie jak unikała ciosów Mufasy. Lwiątka cicho przebiegły pustą łąkę i gdy już miały się schować , jedna z hien złapała małego lewka w zęby i rozdarła go na pół śmiejąc się przy tym. Ocalała lwiczka była przerażona i rzuciła się do ucieczki. Jej mama zobaczyła całą te sytuacje, szybko wzięła córkę w zęby i zaczęła biec w stronę lwiej ziemi. Zabójcy ruszyli za nimi. Lwica spostrzegła stado Sarabi leżące na łące lecz dzieliła ich przepaść. Nie było wyboru. Musiała skakać aby ocalić siebie i córkę przed tymi padlinożercami. Wykonała jeden płynny i długi skok lecz doskoczyła tylko przednimi łapami. Lwice ze stada szybko rzuciły jej się na pomoc . Pierwsza dobiegła Sarabi , a za nią Sarafina. Obie dostrzegły czarne łezki pod oczami wiszącej nad przepaścią lwicy a mina siostry , która była przy śmierci Ahdiego upewniła królową , że to zabójczyni jej dziecka. Jednak serce jej zmiękło gdy zobaczyła zakrwawione lwiątko w jej zębach. Poznała , że to jej córka , ponieważ także miała łezki pod oczami. Bez zastanowienia wzięła w zęby lwiątko aby uratować chociaż je , bo dla matki nie było ratunku. Lwica już ledwo trzymająca się podłoża spojrzała na królową i powiedziała :
- ma na imię , Shoshana – po czym łza spłynęła obydwom matką po pyskach , gdy nagle lwica puściła się ze zmęczenia i spadła.
- Sarabi , to była ta lwica – oznajmiła ze zdziwieniem Sarafina
- Wiem , ale jej córka nie była temu winna – odpowiedziała królowa
- rozumiem - powiedziała z uśmiechem i podziwem dla swojej siostry
- wezmę ją razem z Simbą do lwiej skały – powiedziała ze łzami w oczach i odeszła trzymając synka i Shoshanę w pysku.
Lwie życie 2
Pierwszy dzień z życia młodego Ahdiego . Zaczął się kolejny ranek. Królowa wstała wcześniej , aby napatrzeć się na swoje ukochane dzieciątko. Po chwili obudził się także Mufasa .
- Jest śliczny – powiedział lew
- jestem taka szczęśliwa , to dopiero pierwsze lwiątko , a niedługo będzie następne ……. – stwierdziła lwica
- a właśnie , Rafiki mówił kiedy się urodzi ? – spytał oprzytomniony
- mówił , że niedługo ale nie wie dokładnie – odpowiedziała
- nie mogę się doczekać , jestem ciekaw czy będzie lwiczka , czy lew – powiedział Mufasa
- ja też , wiesz pójdę teraz na polanę pochwalić się innym lwicom moim synkiem – zaśmiała się
- to idź , ja pójdę porozmawiać ze Skazą – oznajmił posępnie
- tylko proszę , bądź dla niego miły - poprosiła Sarabi
- oczywiście , przy nim jestem bardzo bogaty w cierpliwość , myślisz że będzie miał wyrzuty co do imienia? – zapytał z ciekawością
- przestań , proszę – powiedziała krótko – idę na polanę , do zobaczenia
- do zobaczenia , kochanie – powiedział , potem liznął zonę i synka na pożegnanie
Sarabi wzięła lwiątko w pysk i poszła na łąkę .W tym czasie Skaza siedział wśród hien – najgorszych wrogów lwów. Rozmawiał właśnie z trzema Edim , Shenzi i Banzaiem.
- musimy coś wymyśleć , nie pozwolę żeby królem był ktoś o imieniu , Ahdi i żebym tym królem nie był ja !
- więc co proponujesz , Skazo ? – zapytała Shenzi
- trzeba zabić to lwiątko , a potem najlepiej i mojego brata i wszystko pójdzie jak po maśle – odrzekł złowrogo lew
- na nas nie licz , ostatnio Mufasa już był na nas zdenerwowany , a jeśli zabijemy mu syna to on nas potem zabije – krzyknął Banzai
- świetnie , tchórze ! Zrobie to sam – stwierdził
- ale jak? Lwiątko jest cały czas z Sarabi , a przy niej tego nie zrobisz , bo cię wygnają więc jak zamierzasz go zabić ? – pytała ciekawsko hiena
- Shenzi , plan działania zostaw mi , uwierz poradzę sobie – oznajmił dumnie Skaza
- a jak zabijesz Mufase ? jest od ciebie silniejszy …….. – stwierdził Edi
- Idiota ! W walce mój brat widzi tylko siłę , a ja załatwię go rozumem , a kto wie może nawet nie będę musiał go dotykać
- no skoro tak mówisz , to lepiej żebyś go nie dotykał , bo to może się żle skończyć – rzucił Banzai
- oj już stulcie dzioby i przestańcie mnie denerwować !!! – krzyknął – za chwile syn Mufasy będzie martwy ! – mówiąc to rzucił się w bieg w kierunku lwiej skały.
- on nie żartuje – powiedziała Shenzi – może nawet da nam odkubać z mięska przyszłego króla hihihihihi
Skaza nie był silny – to prawda lecz jego umysł był sprytny i przebiegły więc bez problemu mógł manipulować innymi.
Mufasa szukał wszędzie brata , ale nie mógł go nigdzie znaleźć , więc postanowił iść do swojej żony i jej siostry Sarafiny . Lwice podobnie jak wiele innych , leżały na łące , rozmawiały i bawiły się z młodym Ahdim. Po tym jak ich przyjaciółki obtoczyły lwiątko , siostry nareszcie mają chwilę dla siebie.
- malec jest piękny – powiedziała Sarafina
- wiem , nadal nie mogę się nim nacieszyć – odpowiedziała siostra
- nie mogę się doczekać kiedy urodzi się moje lwiątko – stwierdziła lwica
- zapewne niedługo – pocieszyła ją Sarabi
- tak , może się urodzić w każdej chwili. Shisazen jest już tak niecierpliwy – zaśmiała się Sarafina
- to jego pierwszy potomek , nie dziw mu się – powiedziała siostra.
W trakcie gdy lwice rozmawiały ze sobą , Skaza schował się niedaleko za krzakami. Zdążył już zaobserwować malca i sytuacje w jakiej się znajduje , czekał tylko na odpowiedni moment. Nagle Sarabi poczuła ból w brzuchu.
- Ała – krzyknęła
- co się dzieje ? – spytała Sarafina
- chyba rodzi się kolejne lwiątko – wymamrotała lwica
- jak to ? jeszcze jedno !? – wrzasnęła z niedowierzaniem
- tak , chciałam ci powiedzieć – wyszeptała
Skaza , nie słysząc tej rozmowy ani nie zastanawiając się nad tym co się dzieje z Sarabi szybko pochwycił Ahdiego tak aby nikt tego nie zauważył i natychmiast schował się za krzakami.
- gdzie Ahdi ! – wrzasnęła królowa
Jej siostra szybko rzuciła się w jego poszukiwania , a reszta lwic zaniosła władczynie do Rafikiego.
Porywacz , w sekundzie rozdarł brzuch lewka , zabijając go tym ciosem.
dobra , malec już nie żyje , ale na kogo zwalić winę ? – pomyślał Skaza. Nagle zobaczył pijącą ze strumienia wodę lwice , o niebieskich oczach , mającą dziwne czarne łezki pod nimi. Lew dostrzegł także swojego brata idącego w ich kierunku więc bez zastanowienia rzucił martwego lewka pod łapy lwicy tak aby Mufasa był pewien , że jego syna zabiła właśnie ona. Prawdziwy zabójca uciekł , a król natychmiast dostrzegł martwego księcia w jej łapach. Z krzaków wyskoczyła Sarafina. Oboje zamarli z przerażenia. Lew jednak nie zastanawiał się ani chwili dłużej i rzucił się na lwice z czarnymi łezkami.
- Mufasa ! – krzyknęła królewska siostra
Obca lwica , wystraszona i oszołomiona , szybko odskoczyła od ciała i czekała na atak. Ojciec zmarłego chciał zadać parę ciosów , lecz przeciwnik był zbyt szybki i zwinny aby go uderzyć . Zabójczyni rzuciła się do ucieczki. Sarafina była w takim szoku , że nie mogła się ruszyć , a łzy same leciały jej do oczu. Mufasa podszedł to lwiątka i zaczął je lizać łkając przy tym i krztusząc się płaczem.
- Mufasa – krzyknęła lwica i przytuliła się do męża siostry – tak mi przykro !
- Jest śliczny – powiedział lew
- jestem taka szczęśliwa , to dopiero pierwsze lwiątko , a niedługo będzie następne ……. – stwierdziła lwica
- a właśnie , Rafiki mówił kiedy się urodzi ? – spytał oprzytomniony
- mówił , że niedługo ale nie wie dokładnie – odpowiedziała
- nie mogę się doczekać , jestem ciekaw czy będzie lwiczka , czy lew – powiedział Mufasa
- ja też , wiesz pójdę teraz na polanę pochwalić się innym lwicom moim synkiem – zaśmiała się
- to idź , ja pójdę porozmawiać ze Skazą – oznajmił posępnie
- tylko proszę , bądź dla niego miły - poprosiła Sarabi
- oczywiście , przy nim jestem bardzo bogaty w cierpliwość , myślisz że będzie miał wyrzuty co do imienia? – zapytał z ciekawością
- przestań , proszę – powiedziała krótko – idę na polanę , do zobaczenia
- do zobaczenia , kochanie – powiedział , potem liznął zonę i synka na pożegnanie
Sarabi wzięła lwiątko w pysk i poszła na łąkę .W tym czasie Skaza siedział wśród hien – najgorszych wrogów lwów. Rozmawiał właśnie z trzema Edim , Shenzi i Banzaiem.
- musimy coś wymyśleć , nie pozwolę żeby królem był ktoś o imieniu , Ahdi i żebym tym królem nie był ja !
- więc co proponujesz , Skazo ? – zapytała Shenzi
- trzeba zabić to lwiątko , a potem najlepiej i mojego brata i wszystko pójdzie jak po maśle – odrzekł złowrogo lew
- na nas nie licz , ostatnio Mufasa już był na nas zdenerwowany , a jeśli zabijemy mu syna to on nas potem zabije – krzyknął Banzai
- świetnie , tchórze ! Zrobie to sam – stwierdził
- ale jak? Lwiątko jest cały czas z Sarabi , a przy niej tego nie zrobisz , bo cię wygnają więc jak zamierzasz go zabić ? – pytała ciekawsko hiena
- Shenzi , plan działania zostaw mi , uwierz poradzę sobie – oznajmił dumnie Skaza
- a jak zabijesz Mufase ? jest od ciebie silniejszy …….. – stwierdził Edi
- Idiota ! W walce mój brat widzi tylko siłę , a ja załatwię go rozumem , a kto wie może nawet nie będę musiał go dotykać
- no skoro tak mówisz , to lepiej żebyś go nie dotykał , bo to może się żle skończyć – rzucił Banzai
- oj już stulcie dzioby i przestańcie mnie denerwować !!! – krzyknął – za chwile syn Mufasy będzie martwy ! – mówiąc to rzucił się w bieg w kierunku lwiej skały.
- on nie żartuje – powiedziała Shenzi – może nawet da nam odkubać z mięska przyszłego króla hihihihihi
Skaza nie był silny – to prawda lecz jego umysł był sprytny i przebiegły więc bez problemu mógł manipulować innymi.
Mufasa szukał wszędzie brata , ale nie mógł go nigdzie znaleźć , więc postanowił iść do swojej żony i jej siostry Sarafiny . Lwice podobnie jak wiele innych , leżały na łące , rozmawiały i bawiły się z młodym Ahdim. Po tym jak ich przyjaciółki obtoczyły lwiątko , siostry nareszcie mają chwilę dla siebie.
- malec jest piękny – powiedziała Sarafina
- wiem , nadal nie mogę się nim nacieszyć – odpowiedziała siostra
- nie mogę się doczekać kiedy urodzi się moje lwiątko – stwierdziła lwica
- zapewne niedługo – pocieszyła ją Sarabi
- tak , może się urodzić w każdej chwili. Shisazen jest już tak niecierpliwy – zaśmiała się Sarafina
- to jego pierwszy potomek , nie dziw mu się – powiedziała siostra.
W trakcie gdy lwice rozmawiały ze sobą , Skaza schował się niedaleko za krzakami. Zdążył już zaobserwować malca i sytuacje w jakiej się znajduje , czekał tylko na odpowiedni moment. Nagle Sarabi poczuła ból w brzuchu.
- Ała – krzyknęła
- co się dzieje ? – spytała Sarafina
- chyba rodzi się kolejne lwiątko – wymamrotała lwica
- jak to ? jeszcze jedno !? – wrzasnęła z niedowierzaniem
- tak , chciałam ci powiedzieć – wyszeptała
Skaza , nie słysząc tej rozmowy ani nie zastanawiając się nad tym co się dzieje z Sarabi szybko pochwycił Ahdiego tak aby nikt tego nie zauważył i natychmiast schował się za krzakami.
- gdzie Ahdi ! – wrzasnęła królowa
Jej siostra szybko rzuciła się w jego poszukiwania , a reszta lwic zaniosła władczynie do Rafikiego.
Porywacz , w sekundzie rozdarł brzuch lewka , zabijając go tym ciosem.
dobra , malec już nie żyje , ale na kogo zwalić winę ? – pomyślał Skaza. Nagle zobaczył pijącą ze strumienia wodę lwice , o niebieskich oczach , mającą dziwne czarne łezki pod nimi. Lew dostrzegł także swojego brata idącego w ich kierunku więc bez zastanowienia rzucił martwego lewka pod łapy lwicy tak aby Mufasa był pewien , że jego syna zabiła właśnie ona. Prawdziwy zabójca uciekł , a król natychmiast dostrzegł martwego księcia w jej łapach. Z krzaków wyskoczyła Sarafina. Oboje zamarli z przerażenia. Lew jednak nie zastanawiał się ani chwili dłużej i rzucił się na lwice z czarnymi łezkami.
- Mufasa ! – krzyknęła królewska siostra
Obca lwica , wystraszona i oszołomiona , szybko odskoczyła od ciała i czekała na atak. Ojciec zmarłego chciał zadać parę ciosów , lecz przeciwnik był zbyt szybki i zwinny aby go uderzyć . Zabójczyni rzuciła się do ucieczki. Sarafina była w takim szoku , że nie mogła się ruszyć , a łzy same leciały jej do oczu. Mufasa podszedł to lwiątka i zaczął je lizać łkając przy tym i krztusząc się płaczem.
- Mufasa – krzyknęła lwica i przytuliła się do męża siostry – tak mi przykro !
Lwie życie 1
Pewnego dnia , jak zwykle na lwiej ziemi nastał świt. Ze skały można było podziwiać piękny widok budzących się do życia zwierząt. Powietrze było wilgotne i chłodne. Król jednak nie był tak wypoczęty i rozluźniony jak reszta królestwa.
- Zazu ….. ile to jeszcze potrwa ?
- nie wiem , nie znam się na tych rzeczach , panie .
- Rafiki coś mówił ?
- On ma teraz zupełnie inne rzeczy na głowie , panie.
- no tak.
Nagle z jaskini wyszedł pawian , tak wesoły jak nigdy dotąd , a śmiał sie bardzo często.
- I jak ? – zapytał król Mufasa
- synek , jeden – odpowiedział Rafiki
- oh ! to świetnie ! A jak Sarabi ?
- Sam sprawdź – odparła małpa
Władca wszedł do jaskini i ujrzał przed sobą swoją małżonkę , trochę zmęczoną ale wzruszoną. Trzymała przed sobą jasną kulkę , która znacznie różniła się wielkością i kolorem od potężnych , złocistych łap matki.
- jak się czujesz ? – zapytał świeżo upieczony ojciec
- dobrze , ale teraz nie o tym. To synek . Podoba ci się ? – odparła lwica
- jest piękny- odrzekł Mufasa
- ale urodzi się jeszcze jedno lwiątko , tyle tylko , że później , jeszcze na nie nie czas – powiedziała pośpiesznie Sarabi.
- może to i lepiej , mamy już wybranego władce , nie będzie trzeba decydować samemu – stwierdził po krótkim rozmyślaniu.
- jak go nazwiemy ? – rzuciła nagle
- wiesz , jest taki jasny zupełnie jak …. – zwahał się nieco
- jak twój ojciec ? Ahdi ? – odrzekła z dwuznacznym uśmiechem
- tak , masz racje ….
- ty też tak uważasz , bardziej niż ja , prawda ? – spytała
- tak , wiem co było kiedyś , ale był moim ojcem i … –
- a więc Ahdi – przerwała szybko
- naprawdę ? – powiedział z niedowierzaniem lew
- wiesz , że darzyłam twego ojca ogromnym szacunkiem więc takie coś mu się należy – powiedziała miękko
- dziękuje ….- odrzekł , po czym krzyknął – Zazu ! ogłoś wszystkim , że urodził się następca tronu , młody i waleczny król Ahdi !!!
- Już się robi , wasza wysokość ! – odpowiedział uradowany , jakby na to tylko czekał.
- Zazu ….. ile to jeszcze potrwa ?
- nie wiem , nie znam się na tych rzeczach , panie .
- Rafiki coś mówił ?
- On ma teraz zupełnie inne rzeczy na głowie , panie.
- no tak.
Nagle z jaskini wyszedł pawian , tak wesoły jak nigdy dotąd , a śmiał sie bardzo często.
- I jak ? – zapytał król Mufasa
- synek , jeden – odpowiedział Rafiki
- oh ! to świetnie ! A jak Sarabi ?
- Sam sprawdź – odparła małpa
Władca wszedł do jaskini i ujrzał przed sobą swoją małżonkę , trochę zmęczoną ale wzruszoną. Trzymała przed sobą jasną kulkę , która znacznie różniła się wielkością i kolorem od potężnych , złocistych łap matki.
- jak się czujesz ? – zapytał świeżo upieczony ojciec
- dobrze , ale teraz nie o tym. To synek . Podoba ci się ? – odparła lwica
- jest piękny- odrzekł Mufasa
- ale urodzi się jeszcze jedno lwiątko , tyle tylko , że później , jeszcze na nie nie czas – powiedziała pośpiesznie Sarabi.
- może to i lepiej , mamy już wybranego władce , nie będzie trzeba decydować samemu – stwierdził po krótkim rozmyślaniu.
- jak go nazwiemy ? – rzuciła nagle
- wiesz , jest taki jasny zupełnie jak …. – zwahał się nieco
- jak twój ojciec ? Ahdi ? – odrzekła z dwuznacznym uśmiechem
- tak , masz racje ….
- ty też tak uważasz , bardziej niż ja , prawda ? – spytała
- tak , wiem co było kiedyś , ale był moim ojcem i … –
- a więc Ahdi – przerwała szybko
- naprawdę ? – powiedział z niedowierzaniem lew
- wiesz , że darzyłam twego ojca ogromnym szacunkiem więc takie coś mu się należy – powiedziała miękko
- dziękuje ….- odrzekł , po czym krzyknął – Zazu ! ogłoś wszystkim , że urodził się następca tronu , młody i waleczny król Ahdi !!!
- Już się robi , wasza wysokość ! – odpowiedział uradowany , jakby na to tylko czekał.
Zazu rozgłosił dobrą nowinę w mgnieniu oka. Został mu jeszcze tylko jeden lew. Skaza , brat króla. To właśnie jemu , chciał to powiedzieć najbardziej.
- witam cię , Skazo – zaczął ptak
- co ty tu robisz ? – odrzekł szorstko lew
- chciałbym cię powiadomić o narodzinach przyszłego króla – powiedział z dumą i pogardą dla Skazy
- to już ? – zapytał – tylko jeden ? Moj braciszek słynie z tego , że czyni mi wiele ciekawych niespodzianek , a tu tylko jeden darmozjad się urodził – stwierdził z sarkazmem
- otóż właśnie nie – wykrzyknął – drugie lwiątko czeka w brzuszku na swoją kolej , ale na szczęście już jest Ahdi – powiedział z naciskiem na imię
- Ahdi ? tak go nazwał ? Sarabi się na to zgodziła ? – krzyknął groźnie
- tak , z uwagi na szacunek dla waszego ojca – podkreślił Zazu
- jemu się to nie należy ! Wyjdź z tąd i zostaw mnie samego – burknął lew
- król prosi , abyś zjawił się na ceremoni chrzcin , ale to dopiero po narodzinach drugiego lwiątka – rzucił ptak
- napewno przyjdę , nie mam lepszych rzeczy do roboty uwierz mi – odpowiedział podle Skaza – a teraz wyjdź !!!
- witam cię , Skazo – zaczął ptak
- co ty tu robisz ? – odrzekł szorstko lew
- chciałbym cię powiadomić o narodzinach przyszłego króla – powiedział z dumą i pogardą dla Skazy
- to już ? – zapytał – tylko jeden ? Moj braciszek słynie z tego , że czyni mi wiele ciekawych niespodzianek , a tu tylko jeden darmozjad się urodził – stwierdził z sarkazmem
- otóż właśnie nie – wykrzyknął – drugie lwiątko czeka w brzuszku na swoją kolej , ale na szczęście już jest Ahdi – powiedział z naciskiem na imię
- Ahdi ? tak go nazwał ? Sarabi się na to zgodziła ? – krzyknął groźnie
- tak , z uwagi na szacunek dla waszego ojca – podkreślił Zazu
- jemu się to nie należy ! Wyjdź z tąd i zostaw mnie samego – burknął lew
- król prosi , abyś zjawił się na ceremoni chrzcin , ale to dopiero po narodzinach drugiego lwiątka – rzucił ptak
- napewno przyjdę , nie mam lepszych rzeczy do roboty uwierz mi – odpowiedział podle Skaza – a teraz wyjdź !!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)